No to siup, debiut w nowym blogu :-)
W długi weekend nie było u nas śniegu (jakiejś rewelacyjnej pogody też nie) i coś można było zrobić przy domku. Grzesiek zabrał się za zakopanie starego (i już od wielu lat nie używanego) szamba na podwórku, w którym zrobiło się bajorko i żabie królestwo (przy okazji pierwszy raz w życiu zobaczyłam jak wygląda skrzek!):
Upierzeni pomocnicy od sąsiadki zjawili się natychmiast ;-)
Zastanawiałam się już czy całować i czekać aż zamieni się w księcia ;-)
Dalsze etapy wyglądały tak:
I znów jedna rzecz do przodu :-)
A na koniec mój molik książkowy:
Pozdrawiam poweekendowo :-)
Meldujemy się na nowym blogu i pozdrawiamy :)
OdpowiedzUsuńA dlaczego się przeniosłaś ?
Prace na wlasnej posiadlosci dziela sie na te fajne i mniej fajne ;) ale i te uciazliwe wkrótce mina!
OdpowiedzUsuńTakiej fajnej zabci dlugo juz nie widzialam- u mnie dominuja ziemiste ropuchy z brodawkami :O
Amyszko, na bloxie były ciągłe problemy techniczne (np. z dodawaniem zdjęć)i już mnie to męczyło. Poza tym tu obsługa bloga jest dużo przyjemniejsza i jest wiele dodatkowych, ułatwiająych życie opcji, niedostępnych na bloxie. Również pozdrawiam Ciebie i Futerka :-)
OdpowiedzUsuńSpirytko, ja tak uwielbiam żabki, jeszcze tylko chciałabym spotkać tu taką zieloniutką jak rzekotka. A co do pracy na działce - to nawet zasypywanie szamba cieszy, jak się jest u siebie :-) Pozdrówki
TO JEST KURA PANIE GENERALE!!!
OdpowiedzUsuńŚliczne porządki na ogródku. Tylko... co się stanie teraz z tymi pięknymi żabkami? :-(
Z tymi zdjęciami na bloxie też tak mam... Dlatego blog jest bardziej zaniedbany przeze mnie!
Ale na blogspocie daję radę. I on też!!!
Witaj Rysanko :-) Też lubię Ck humor. "Więc twierdzi pan, że to jest osioł?" ;-)
OdpowiedzUsuńŻabki przed zasypaniem Grzesiek uratował i wypuścił na ogród, mają blisko do rzeczki, więc na pewno sobie poradzą. Tylko ten skrzek trzeba było wyrzucić :-( Szkoda mi tych małych.
skrzek wyrzucić?, to mi na aborcję wygląda, czy aby legalną?
OdpowiedzUsuńTeż lubię żaby, ale u mnie zaskroniec buszuje i wszystkie bestia zeżarła, raz nawet za ropuchę się wziął, ale rady nie dał bandyta jeden. Obserwowałam to, niestety bez aparatu byłam.
Na bloxie, jak kłopot ze zdjęciami, to zwyczajnie kopiuję z Fotoforum, tyle, że tam muszę wcześniej je wstawić, ale bez problemu.
Jakie fajne żabki :)
OdpowiedzUsuńA kicia prawie taka sama, jak nasz Łatek :)
Trafiłam do Ciebie z bloga Basi :)
http://anek73.blox.pl
Nasze Zwierzaki: mam nadzieję, że nikt w moherowym nakryciu głowy się o tym nie dowie ;-)
OdpowiedzUsuńA zaskroniec - faktycznie bandyta, że żabki wcina. Oby mu w gardle stanęły ;-)
Aniu witam serdecznie :-) i zapraszam. Ten łaciaty kotek to Gacuś, a na składzie jest jeszcze jego siostra - Kocia.
Pozdrawiam wszystkich :-)
No proszę trzy dni absencji a tu takie zmiany :) Melduję się na starym blogu na nowej platformie i u starej bratniej duszy :)
OdpowiedzUsuńCo do żabek, to zasypaniem szambowego bajorka pozbawiliście je domu, więc pewnie się wyniosą. Z tym skrzekiem, to chyba lekka przesada i gdzie byś go dała do wanny? :D
Jeśli na ogród przypląta się ropucha od razu wyrzuć.
Pozdrawiam serdecznie.
Witam.
OdpowiedzUsuńZachęciły mnie piękne zdjęcia. Mało osób ma takie kontakty z żabami:)
Kapralu Jaguś - spoooocznij! A czemu ropuchy mam wyganiać z ogródka? U Ciebie coś za cicho na blogu Jaguś, czyżby koty przestały miewać przygody??? Zrób nowy wpis, bo już się stęskniłam za Czarną, Filkiem i resztą towarzycha (o Twoich postach nie wspominając)!
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie Tkaitko i zapraszam do ponownych odwiedzin :-)
myślę, że pewien (spod)przedszkolak miałby niezłą radochę z zasypywania tego basenu ;)
OdpowiedzUsuńno a żabki to wpadły w niezłe szambo, bo nie będą miały teraz gdzie czterech liter moczyć hie hie
Babbo, jesteś genialna, wiesz o tym, prawda?
OdpowiedzUsuńBo ropuchy są paskudne i ponoć przynoszą nieszczęście gdy zasiedlą dom lub ogród. :)
OdpowiedzUsuńZanim pocałujesz żabkę, to sprawdź płeć. Jeśli księżniczka, to może niech pan G. całuje. :-)
OdpowiedzUsuńA zostawiliście na dole zasypanego dołu butelkę z karteczką? Albo inne ślady cywilizacji dla przyszłych pokoleń? :)
Ale że u Was nie było śniegu, to jakaś anomalia pogodowa! :D Bo wszędzie był. Macie jakiś dziwny klimat.
Takim molikiem książkowym to sam bym chciał być. Spać na nich to może nie, ale lubię przy łóżku mieć dużo książek w zasięgu ręki. A kot do książek bardzo pasuje.
No, Gacuś do wszystkiego pasuje. A raczej do niczego – bo jak się pojawia, to się tylko jego widzi. ;-)
Pozdrawiam serdecznie!
A dziekuje dziekuje ;) w koncu z jakim przystajesz itd.........
OdpowiedzUsuńPanie Wu - bo my tu w naszej podkarpackiej kotlince w ciepełku sobie siedzimy zazwyczaj , he he.
OdpowiedzUsuńO śladach dla potomności nie pomyśleliśmy ;-)
A za miłe słowa pod adresem Gacka - bardzo bardzo dziękuję!