Poszliśmy w tym roku za przykładem Amyszki i nazbieraliśmy futrzakom liści. Spodobało się, można by rzec, że liście mają wzięcie ;-)
Za to na działce królują muchomory. W tym momencie wokół brzozy rośnie ich ... 15 :-) Poniżej fragment naszej hodowli ;-)
A kocich gadżeciarzy zapraszam na blog książkowy, gdzie zamieściłam zdjęcia cudownego kociego kalendarza :-) Pozdrawiam
liście moich kotów niestety nie interesują, skarpetka zwinięta z prania albo długopis na stole to jest to co lubią. zresztą może to i lepiej zwarzywszy na to, że dzisiaj liścia już nie uświadczysz chyba że go wygrzebiesz spod śniegu.
OdpowiedzUsuńU nas jeszcze śniegu nie ma, ale jest paskudnie zimno i wietrznie, brrr. W taki dzień to tylko kot na kolana, kubek z herbatą do ręki, koc i ciekawa lektura (+ włączone centralne ;-)
UsuńU nas długopisy też są popularną zabawką futrzastych, albo precyzyjniej rzecz ujmując - gryzakiem ;-) Pozdrawiam Miko :-)
Jak sie okazuje proste zabawki są najlepsze. A muchomory faktycznie były piękne tej jesieni.
OdpowiedzUsuńBo wyszukane i drigie zabawki dla kotów i psów, tak naprawdę są dla właścicieli ;-) A nasi pupile lubią prostotę :-)
UsuńMuchomorki faktycznie są cudne i cieszą oczy :-)
Oho , nie każdy może mieć taką kolekcję muchomorów ;-)))
OdpowiedzUsuńMoje koty są mało zabawkowe,
liście zainteresowały tylko Oskara...
Co kot to inne upodobania :-) Pozdrawiam Krysiu :-)
UsuńPamiętam post u Amyszki o liściach .... muszę jutro koniecznie wyskoczyć nazbierać trochę póki jest sucho .
OdpowiedzUsuńU mnie nie ma śniegu - huuuraaa :-)))
Widzę że Twoje kotki też takie jesienne ... Nie mogą wyjść same to trzeba im przynieść po prostu trochę tej pięknej jesieni :-)
U nas też jeszcze bezśniegowo. nie lubię jak za szybko spadnie śnieg, bo to wprowadza taki świąteczny nastrój duuużo przed czasem.
UsuńWspaniałe, jesienne koty, a tych muchomorów, to już zazdroszczę bardzo, bo u mnie pod brzozą dwa kozaki.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem skąd one się tak nam mnożą pod brzózką :-)
UsuńPiękne, jesienne koty :)... I śliczne grzyby :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy Abigail :-)
UsuńA moje futra bawią się tylko takimi dłuuuugimi wąskimi czerwonymi liśćmi, innymi nie chcą:) Ot kocia natura.
OdpowiedzUsuńFakt, że im większy liść tym lepsza zabawa, ale takich, o jakich piszesz Anetko nie kojarzę u nas. Pozdrowienia :-)
UsuńWspaniała uprawa!!
OdpowiedzUsuńTylko jej nie jedzcie;-)
No właśnie, jak mnie Grzesiek wkurzy, to mu dodam do zupy ;-)))
UsuńCieszę się że pomysł z liśćmi się spodobał ;))
OdpowiedzUsuńA nasze w tym roku nie dostaną ,bo Mikesz lubi siurać do pudełek i na liście ...:(
Poza tym mamy już śnieg ! ;)
Kalendarz rewelacyjny :))
Mikesza pod względem kuwetowym trzeba ucywilizować, czyli dać mu czas. U nas takie same problemy były z Rysią. Jak miesiąc po sterylizacji obsikała nam ścianę i gniazdko przy parapecie, to poczuliśmy załamkę (wtedy Rysia dostała ksywkę "obszczymura", a Grzesiek "wytrzyjmura"). Na szczęście był to jej (jak dotąd) ostatni taki wybryk, czego i Wam życzę :-)
UsuńDamy mu dużo czasu ,bo wiadomo że swoje już przeszedł ... Ale lepiej żeby nie robił takich numerów bo też pomyślimy nad ksywami z piekła rodem ;))
UsuńNa razie ma dodatkową kuwetę u mnie w pokoju. Jakoś nie mam odwagi mu jej zabrać ,bo nadal z niej korzysta ...
U nas nie ma liści - jest śnieg. Dużo śniegu.
OdpowiedzUsuńI to się kotom w ogóle nie podoba, a ja podzielam ich zdanie.
p/s Kalendarz fantastyczny. :)
Ja lubię śnieg, ale zdecydowanie nie w październiku ;-)
UsuńZgadzam się, że kalendarz jest super :-)))
Buziaki Kasiu i głaski dla zwierzaczków :-)
Ojej, balabym sie przyniesc Finowi lisci do domu, bo w te lezace na ogrodzie, grabane, czy podczas scinania zywoplotu, najczesciej rabal z zadowoleniem kupska ;)
OdpowiedzUsuńBrakuje mi Twoich wpisów o Finku :-( Mam nadzieję, że bryka sobie teraz szczęśliwy w innym wymiarze.
UsuńO przegapiłam u Amyszki wpis o liściach! Muszę nazbierać, jeśli uda im się przeschnąć po roztopach ;))
OdpowiedzUsuńA muchomory przepiękne! Natura nie powinna tworzyć tak apetycznych rzeczy (te w kropeczki!), które nie nadają się do jedzenia! ;)
Zgadzam się co do muchomorków, są tak piękne, że aż by się chciało je skosztować :-) Zresztą zawsze mnie zastanawia jak ludzkość doszła do tego, które grzyby są jadalne, a które nie - przypuszczalnie była to metoda prób i błędów.
UsuńJa nigdy nie próbowałam pomysłu z liśćmi, może uda się jeszcze tej jesieni, bo zapowiadają ocieplenie ;) Ale faktycznie najbardziej cieszą proste zabawki, u mnie hitem są zakrętki od wody mineralnej :D
OdpowiedzUsuńOcieplenie? Naprawdę? Byłoby super :-) Zakrętki od wody - muszę spróbować :-)
UsuńFantastyczny pomysł do zabawy!
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że ze sportów moja sędziwa kocica uprawia jedynie "wyważone machanie końcówką ogona w trakcie oglądania ptaszków przez okno"!
Cóż... Kocia starość też ma swoje prawa!!!
Pozdrawiam!
Ciekawe jest to, że po zwierzakach nie widać starości, człowiek brzydnie, a taki kot zawsze tak samo piękny ;-) Wygłaskaj swoją sędziwą kociczkę od nas Aniu, serdecznie pozdrawiamy :-)
UsuńOj troszke widac starosci, widzialam to u Fina. Na pyszczku, byl troche zmieniony. Nieuczwytalnie dla obcego, ale ja widzialam inny sklon glowy, inne spojrzenie oczu. Mimo tego cala gracja.
OdpowiedzUsuńWilddziku, mam nowy adres bloga spiritofcounty.blox.pl i wyslalam ci kluczyk, który chyba juz sie terminuje... ale zaden problem wyslac mi kolejny.
Spirytko, dostawałam od Ciebie maile (codziennie przez kilka dni), gdzie musiałam kliknąć w link (za każdym razem to robiłam) i dostawałam uprawnienia do Twojego bloga. I znów nie mogę wejść :-( nie wiem jak mam to zrobić skutecznie. Musisz mi jakoś pomóc ;-)
UsuńZapraszam do mnie po odbiór wyróżnienia ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAniu- jak dałaś sobie radę z liściowymi resztkami po zabawie???:)))
OdpowiedzUsuńBasiu, odkurzacz w ruch i po problemie :-)))
Usuń