Jeszcze nie miałam okazji wypróbować ich bezzębnej wersji i już nie mogę się doczekać.W ogóle zauważyłam, że najbardziej podoba mi się bardzo szybka jazda na łyżwach, więc chyba najfajniej byłoby na panczenach! Szkoda, że nie ma u nas toru :-( Najbliższy w Sanoku.
piątek, 28 lutego 2014
Zimowe wspomnienia
Dziś post niezwierzęcy. Leżę w łóżku rozłożona paskudną grypą. Nie przypominam sobie z ostatnich 13 lat - od kiedy wyprowadziłam się z rodzinnego domu - żebym była aż tak chora. No i nudzę się jak mops więc postanowiłam powspominać tegoroczną zimę, która pod kilkoma względami była dla mnie przełomowa. Przez ostatnich kilkanaście lat wszelka aktywność fizyczna była dla mnie słabo osiągalna, ze względu na problemy ze zdrowiem. W tym roku ból nieco odpuścił i regularnie jeździłam na łyżwy, a nawet - pierwszy raz w życiu - wybrałam się na narty! Co prawda tylko na oślą łączkę i pod okiem instruktora, ale już wiem, że narty to jest to co tygryski baaaardzo lubią. Pewnie już w tym sezonie nie uda mi się pojeździć, ale w takim razie nie mogę się już doczekać przyszłej zimy! Bluźnierstwo???? ;-)))
Kupiłam sobie łyżwy figurówki, bo o takich marzyłam całe dzieciństwo - takich zazdrościłam koleżankom. Ale okazało się, że jak się rozpędzę, to potykam się o cholerne ząbki. Parę razy tak wyrżnęłam kolanami w lód, że noga wyglądała, jakby miała odpaść. Wtedy Grzesiek wziął sprawy w swoje ręce i ... spiłował szlifierką ząbki. Widzieliście kiedyś takie łyżwy:
Jeszcze nie miałam okazji wypróbować ich bezzębnej wersji i już nie mogę się doczekać.W ogóle zauważyłam, że najbardziej podoba mi się bardzo szybka jazda na łyżwach, więc chyba najfajniej byłoby na panczenach! Szkoda, że nie ma u nas toru :-( Najbliższy w Sanoku.
Wracam chorować ;-)
Jeszcze nie miałam okazji wypróbować ich bezzębnej wersji i już nie mogę się doczekać.W ogóle zauważyłam, że najbardziej podoba mi się bardzo szybka jazda na łyżwach, więc chyba najfajniej byłoby na panczenach! Szkoda, że nie ma u nas toru :-( Najbliższy w Sanoku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
W życiu nie miałam ani łyżew ani nart na nogach:)Sanki tak i jeszcze w drodze powrotnej ze szkoły dobrze służył tornister lub później teczka jako sprzęt do zjeżdżania:)
OdpowiedzUsuńZdrowiej dobrze i szybko:)
Aaaaa,w pierwszej chwili pomyślałam,że to Fela tak urosła ale po dokładniejszym oglądzie widzę...przecinek między łapkami,oczywiście-tylnymi:)
Sanki też uwielbiam. W ogóle stwierdzam, że jestem stworzona do sportów zimowych, letnie mnie tak nie kręcą :-)
UsuńCiężko Maćka pomylić z Felą, bo chętnie pokazuje swoje męskie atrybuty ;-)
Dziękuję za życzenia, mam nadzieję, ze się spełnią, bo od kaszlu mam zakwasy jak po siłowni ;-) Pozdrawiam Tereniu :-)
Ja jak Orka, nie odwazylabym sie na deski czy noze ;)
UsuńPozdrawiam i zycze powrotu do sprawnosci!
Czy masz jakasfizjoterapie, czy cos w tym sensie? Ja od ponad roku chodze do grupy rehabilitacyjnej raz na tydzien, duzo to jednak daje.
Spirytko, państwowa rehabilitacja nie pomagała mi nigdy. Przez cały ubiegły rok chodziłam do różnych fizjoterapeutów prywatnie i coś niecoś mi się poprawiło. Ale kwoty jakie wydałam po prostu przerażają, konto wyczyszczone do zera :-(
UsuńDziękuję za życzenia, już mi dziś trochę lepiej, antybiotyk wreszcie zaczął działać.
Przesyłam tony pozytywnej energii i duuuuuuuuuuuuuuuuużo zdrówka życzę:))) Ja już nie pamiętam kiedy miałam grypę za to pamiętam jakie to koszmarne uczucie. Nie daj się zarazie i zdrowiej szybko. Narty też uwielbiam. Już nie jeżdżę bo za dużo mam zwierzaków ale tęskno mi za szusowaniem bardzo. I też miałam krótkie nartki. Już sprzedane a kasiora wydana na darmozjady;) Na łyżwach czasami jeździłam w dzieciństwie i bardzo to lubiłam. W sumie to nie wiem czemu potem jakoś zupełnie o tym nie pomyślałam. A Maciuś to wygląda jak duża, męska wersja Feli;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!!!! Ja właściwie tez nie pamiętam kiedy ostatnio tak chorowałam.
UsuńDużo poświęciłaś dla swoich futerek, jestem pod wrażeniem i podziwiam bardzo!
Faktycznie Maciek jest podobny do Feli, tylko większy :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
Widzę, że nie tylko ja nie umiem jeździć na figurówkach ;) Też zawsze (bardzo dotkliwie) wywracałam się na takich. Kupiłam sobie hokejówki i jeżdżę bezwypadkowo :) A patent ze spiłowaniem ząbków świetny, pogratuluj pomysłowości :)
OdpowiedzUsuńAniu, Grzesiek napuchł z dumy :-))))))
UsuńNawet zaczął się zastanawiać nad założeniem działalności gospodarczej świadczącej takie usługi ;-)
Aneczko, dużo zdrowia!
OdpowiedzUsuńA żeby Cię rozbawić (wszak śmiech to zdrowie), to powiem tylko: wyobraź sobie Owcę na łyżwach, kiedy (zupełnie słusznie) wydaje jej się, że ma dużo kopytek. :)
W życiu na nartach nie jeździłam...
Ja też Kasiu i postanowiłam, że najwyższy czas to zmienić. Ale nic na siłę, nie namawiam, za to sama czuję się stworzona do sportów zimowych i jakby nie te cholerne plecy to pojechałabym do Soczi ;-))))) Zasmarkane pozdrowienia ;-)
UsuńOjej zazdroszczę ,że taka wysportowana zimowo jesteś :-)))
OdpowiedzUsuńA... chce mnie zaciągnąć na lodowisko,
ale ja się upieram ,że nie chcę go oglądać w 4D :-)))
Ja tylko rower...
Spróbuj Krysiu, na początku trzeba przełamać strach, jeśli to się uda - sukces murowany :-)
UsuńOjej ale fajnie na łyżwach pojeździć ;)) W szkole średniej mieliśmy lodowisko i co wieczór obowiązkowo musiałam poszaleć na łyżwach :-D Cudowne wspomnienia ;)
OdpowiedzUsuńAle łyżwy bez ząbków ? Strach się bać ;)))
Fajne masz wspomnienia z zimy , choć krótka była bardzo.
Kciuki za szybki powrót do zdrowia !
A ja marzyłam o łyżwach w dzieciństwie i czasach LO, ale rodzice nie podzielali mojego entuzjazmu ;-) Za to teraz nadrabiam, jak z większością rzeczy. Można by napisać, że w moim przypadku życie zaczyna się po 30-stce ;-)
UsuńA teraz już nie jeździsz Amyszko? Może warto było by odświeżyć wspomnienia?
Dziękuję za życzenia i również pozdrawiam.
Lepiej późno niż wcale ;))
UsuńA mnie się już nie chce ;)
Gratuluję umiejętności w sportach zimowych, mi to najbardziej wychodzą zjazdy na doopie.
OdpowiedzUsuńBuziaczki:)))
Takimi zjazdami - jak na prawdziwe zimowe dziecko przystało - też nigdy nie pogardzę :-)))) Ściskam Haniu :-)
Usuńteż marzę o figurówkach i kiedyś zakupię ;) zdrowiej! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Elu! 3mam kciuki za spełnianie marzeń :-)
UsuńOj. Bardzo lubię jeździć na łyżwach. A że u nas zimy zwykle są beznadziejne, to i nie pamiętam kiedy byłam na lodowisku... Za to wiosną wyciągam rolki!!!! To taka namiastka łyżwowania! Polecam gorąco! Tylko kawałek prostego asfaltu trzeba znaleźć, bo po polbruku lub z górki nie polecam... Ałć! ;-)
OdpowiedzUsuńI życzę szybkiego powrotu do zdrowia! Też teraz chorowałam, łącznie z zapaleniem płuc. Paskudna ta zimowa grypa była. Oby do wiosny!
A! I nart zazdroszczę! Miałam kiedyś fazę, że bardzo chciałam, choćby na biegówkach... Ale mi przeszło a teraz się i boję, i tak jak z łyżwami -do gór mi daleko...
No właśnie myślę nad zakupem rolek Aniu, u nas jest dużo fajnych i dosyć odludnych dróg, po których można by śmigać :-)
UsuńOd Was faktycznie daleko w góry :-( Ja pewnie też już w tym sezonie nie pojeżdżę, ale już marzę o kolejnej zimie ;-)
Dziękuję za życzenia i Tobie też Aneczko życzę duuuużo zdrówka, zapalenie płuc, brrrrrrr! Współczuję. Buziaczki kochana :-)
Cudnie wyglądasz w stroju narciarskim, a narty to wiadomo, że teraz takie krótkie :D.
OdpowiedzUsuńŁyżwy figurowe miałam właśnie w dzieciństwie i jeszcze jako nastolatka... Później przez wiele lat zupełnie o nich zapomniałam, w końcu zostały wyrzucone, ale od jakiegoś czasu myślę o tym by znów pojeździć :D.
Dziękuję Abi :-)
UsuńKoniecznie kup łyżwy (lub po prostu wybierz się na lodowisko i wypożycz), to taka frajda tak sobie pośmigać po lodzie :-) pozdrawiam :-)
Jejku, wieki nie jeździłam na łyżwach - łyżwy to jedno z moich najcudowniejszych wspomnień z dzieciństwa :-). Te emocje podczas jazdy, a na koniec obowiązkowa zapiekanka z komunistycznej budki ;-) Niezapomniany smak...
OdpowiedzUsuńNiestety lodowisko na moim osiedlu dawno zamknięte :-(
Mam nadzieję, że jesteś już zdrowa i możesz szaleć ze swoimi futrzakami wszystkimi :D
Super wspomnienia :-) Ja mam takie z jazdy na sankach na osiedlu :-)
UsuńA co do zdrowia - to jeszcze do czwartku siedzę w domu i dochodzę do siebie. Został mi do pokonania już tylko kaszel ;-) Pozdrawiam Elizo :-)
Fajny pomysł z tymi łyżwami :)
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrówka, mam nadzieję, że zwierzaki wyciągną szybko chorobę!
Jeśli chodzi o mnie, to nie chcę, aby zima szybko powróciła ;) na nartach nie jeżdżę, na łyżwach tak, ale do tego nie potrzeba zimy :)
Dziękuję za życzenia Kasiu, już dochodzę do siebie, w piątek wracam do pracy :-)
Usuń