Tak mi przykro Wilddzik.. Nie wiedzialam ze takie rzeczy sie zdarzaja. Taka sliczna koteczka. Ale byla szczesliwa w swoim krotkim zyciu i bylo jej dobrze i to jest wazne..
Szok. Standardowy zabieg skończył się ... Trzymajcie się. Po prostu nie wiemy co napisać... Jedyne pocieszenie, że miała beztroskie życie od wejścia do samochodu na stacji benzynowej. Gdyby na to się nie odważyła, nie przeżyła by tych szczęśliwych chwil z Twoimi Rodzicami.
Jak Jej szkoda:(, czasami zwykła narkoza może zabić:(, albo uszkodzić na całe życie - przypomniała mi się od razu Szwedka, która przyjechała do Polski na zabieg i po narkozie stała się niepełnosprawna na całe życie:(.... Karina
Dziękuję Wam za słowa wsparcia, my i rodzice ciągle jesteśmy w szoku. Lusia była tak żywiołowym kotkiem, nic nie wskazywało na to, że coś może być nie tak. Po prostu nie możemy się z tym pogodzić :-(
Dziękuję Wam za Wasze komentarze. Tak nam smutno ... Wet powiedział, że niby miała jakąś ukrytą wadę, ale ja do niego nie mam zaufania. Niestety - rodzice mieszkają daleko i są zdani na lokalnego weterynarza :-(((
Kiedyś rozmawiałam z doświadczoną wolontariuszką, która twierdziła , że białe , rude i szylkretki zawsze coś przekombinują. Oznacza to prawdopodobnie,że trzeba wyjątkowo na nie uważać. Nikt badań naukowych nie prowadził na ten temat, ale coś w tym jest. Jak wysterylizowałam białą kotkę i 3 inne, to u białej oczywiście szew się rozpaprał... Lusia też była szylkretką... Ciągle nie wierzę...
Abigail - smutno nam bardzo, najbardziej załamany jest mój tato. Tak nam strasznie szkoda Lusi - dopiero zaczynała swoje życie i w sumie to decyzja człowieka spowodowała najgorsze :-(((
No właśnie, zawsze wtedy pozostaje się z pytaniem jak daleko może sięgać ingerencja ludzi w los zwierząt... No i gdzie, kto, kiedy popełnił błąd. Nie podważam tu słuszności sterylizacji kotów (chociaż osobiście wciąż mam wątpliwości, ale to chyba nie miejsce na takie, w sumie akademickie, dyskusje), jednak zawsze człowiek się zastanawia co by było gdyby... Bez sensu :(... chciałam napisać, bezsensu są takie śmierci, ale w sumie można napisać, że bez sensu jest śmierć w ogóle? ...
Niestety - tak do d... jest ten świat skonstruowany. Mam nadzieję, że jest coś poza naszą rzeczywistością i po śmierci, ale to tylko nadzieja, a wątpliwości dużo więcej :-(
Szok!!!! Zaglądam do Was i zwala mnie z nóg...dosłownie. Na taką smutną wiadomość nie byłam przygotowana. Nie dociera do mnie, że Lusi już nie ma i nie będzie. Qrcze poryczałam się na maksa!!!!!!
Przykro mi bardzo! i to w taki sposób. Wiadomo, że jeśli zdarzyłoby się to z jakiegoś innego powodu ból byłby tak samo duży, ale to odejście stworzonka było wyjątkowo niespodziewane! Ściskam ciepło!
Wilddziku, dzisiaj zajrzałam na Twojego bloga i dowiedziałam się o Lusi... To wydaje się nieprawdopodobne i tak trudno się z tym pogodzić... Trzymajcie się, Lusia na pewno teraz bryka gdzieś szczęśliwa... Bardzo mi przykro :( Właściwie to nie wiem co powinnam napisać w tej sytuacji, tak dla mnie niewyobrażalnej... Bądźcie dzielni. Lusieńka na pewno wie, że była i zawsze będzie kochana.
Dopiero dziś zajrzałam :-( Tak bardzo mi przykro... Nie umiem tego nawet opisać. Lusia była przepiękna, wyjątkowa i cudowna. I była szczęśliwa, również dzięki Wam.
Być może miała wadę serca, to się zdarza i nie jest łatwe do wykrycia.
...po raz pierwszy nie wiem co napisać...:(((?
OdpowiedzUsuń...i jeszcze to zdjęcie...takie realistyczne...
...tak mi przykro...smucę się wraz z Tobą Wilddziku:(((
Tak mi przykro Wilddzik.. Nie wiedzialam ze takie rzeczy sie zdarzaja. Taka sliczna koteczka. Ale byla szczesliwa w swoim krotkim zyciu i bylo jej dobrze i to jest wazne..
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć :-( Lusia takie cudo piękne. Serce pęka jak czyta się coś takiego. Lusiu kochana dołączyłaś do mojej Rózi i Łatki.
OdpowiedzUsuńSmutno bardzo :-(
Przytulam :( Będzie sobie brykała razem z moim Myszaczkiem i z Rodzynką...
OdpowiedzUsuńhttp://anek73.blox.pl
Szok. Standardowy zabieg skończył się ... Trzymajcie się. Po prostu nie wiemy co napisać... Jedyne pocieszenie, że miała beztroskie życie od wejścia do samochodu na stacji benzynowej. Gdyby na to się nie odważyła, nie przeżyła by tych szczęśliwych chwil z Twoimi Rodzicami.
OdpowiedzUsuńTo niemożliwe... A było już tak dobrze, taka kochana koteczka znalazła dobry dom..
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro..
Nie wierzę i nie chcę uwierzyć:(((((((((((((((((
OdpowiedzUsuńSmutek wielki...
OdpowiedzUsuńTakie smutne wieści :/ Sobolowy kotek, który znalazł swój domek i ludzi odszedł za tęczowy most. Bardzo mi przykro i trudno uwierzyć ...
OdpowiedzUsuńPrzykre i nie do uwierzenia. To przecież zwykły, niemal rutynowy zabieg. Jakże mi żal...
OdpowiedzUsuńJak Jej szkoda:(, czasami zwykła narkoza może zabić:(, albo uszkodzić na całe życie - przypomniała mi się od razu Szwedka, która przyjechała do Polski na zabieg i po narkozie stała się niepełnosprawna na całe życie:(.... Karina
OdpowiedzUsuńUdanych połowów w Krainie Wiecznych Łowów, Lusiu...
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć...
OdpowiedzUsuńLusia od Twoich Rodziców ?
Przeszukałam bloga , by to potwierdzić.
Nie wierzę.
Biegaj szczęśliwa Lusieńko za TM... :-(
Dziękuję Wam za słowa wsparcia, my i rodzice ciągle jesteśmy w szoku. Lusia była tak żywiołowym kotkiem, nic nie wskazywało na to, że coś może być nie tak. Po prostu nie możemy się z tym pogodzić :-(
OdpowiedzUsuńNie tylko Wy nie możecie w to uwierzyć. Nie miałam pojęcia, że coś takiego może się wydarzyć. Bardzo mi przykro, trzymajcie się ciepło.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro...
OdpowiedzUsuńO jejku :(.... Bardzo, bardzo przykro... :(... Aż niemożliwe... Przytulam mocno...
OdpowiedzUsuńNie można w to uwierzyć. Jest mi bardzo przykro. Współczuję..
OdpowiedzUsuńCzytam i nie potrafię w to uwierzyć. Moja Bii w niebieskim futrze.
OdpowiedzUsuń:(((((((
Aniu, tak bardzo mi przykro.
Rany ! Nie mogę uwierzyć ...:((( Jak to możliwe ,czy za dużą narkozę dostała ,czy co ?
OdpowiedzUsuńNo zryczałam się jak mops ...;(((
Brykaj śliczna koteczko za Tęczowym Mostem ...[*]
Bardzo Wam współczuję i rodzicom :((
współczuję bardzo :(((((
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za Wasze komentarze. Tak nam smutno ...
OdpowiedzUsuńWet powiedział, że niby miała jakąś ukrytą wadę, ale ja do niego nie mam zaufania. Niestety - rodzice mieszkają daleko i są zdani na lokalnego weterynarza :-(((
Przykro mi :(
OdpowiedzUsuńKiedyś rozmawiałam z doświadczoną wolontariuszką,
OdpowiedzUsuńktóra twierdziła ,
że białe , rude i szylkretki zawsze coś przekombinują.
Oznacza to prawdopodobnie,że trzeba wyjątkowo na nie uważać.
Nikt badań naukowych nie prowadził na ten temat,
ale coś w tym jest.
Jak wysterylizowałam białą kotkę i 3 inne,
to u białej oczywiście szew się rozpaprał...
Lusia też była szylkretką...
Ciągle nie wierzę...
Wildziku jak się trzymacie?... Wciąż jakoś sobie tego nie mogę uzmysłowić... :(... Bardzo współczuję Wam...
OdpowiedzUsuńAbigail - smutno nam bardzo, najbardziej załamany jest mój tato. Tak nam strasznie szkoda Lusi - dopiero zaczynała swoje życie i w sumie to decyzja człowieka spowodowała najgorsze :-(((
UsuńNo właśnie, zawsze wtedy pozostaje się z pytaniem jak daleko może sięgać ingerencja ludzi w los zwierząt... No i gdzie, kto, kiedy popełnił błąd. Nie podważam tu słuszności sterylizacji kotów (chociaż osobiście wciąż mam wątpliwości, ale to chyba nie miejsce na takie, w sumie akademickie, dyskusje), jednak zawsze człowiek się zastanawia co by było gdyby... Bez sensu :(... chciałam napisać, bezsensu są takie śmierci, ale w sumie można napisać, że bez sensu jest śmierć w ogóle? ...
UsuńNiestety - tak do d... jest ten świat skonstruowany. Mam nadzieję, że jest coś poza naszą rzeczywistością i po śmierci, ale to tylko nadzieja, a wątpliwości dużo więcej :-(
UsuńZryczałam się okropnie, tak bardzo mi przykro. ściskam mocno.
OdpowiedzUsuńDziękuję Miko, też ściskamy.
OdpowiedzUsuńGłosujcie na tą piękność:)
OdpowiedzUsuńhttps://konkurs.whiskas.pl/FotoGaleria.aspx?id=1752
Szok!!!! Zaglądam do Was i zwala mnie z nóg...dosłownie. Na taką smutną wiadomość nie byłam przygotowana. Nie dociera do mnie, że Lusi już nie ma i nie będzie. Qrcze poryczałam się na maksa!!!!!!
OdpowiedzUsuńPrzykro mi bardzo! i to w taki sposób. Wiadomo, że jeśli zdarzyłoby się to z jakiegoś innego powodu ból byłby tak samo duży, ale to odejście stworzonka było wyjątkowo niespodziewane!
OdpowiedzUsuńŚciskam ciepło!
Wilddziku, dzisiaj zajrzałam na Twojego bloga i dowiedziałam się o Lusi... To wydaje się nieprawdopodobne i tak trudno się z tym pogodzić... Trzymajcie się, Lusia na pewno teraz bryka gdzieś szczęśliwa... Bardzo mi przykro :(
OdpowiedzUsuńWłaściwie to nie wiem co powinnam napisać w tej sytuacji, tak dla mnie niewyobrażalnej... Bądźcie dzielni. Lusieńka na pewno wie, że była i zawsze będzie kochana.
Jaguś, Papryczko, Rudomi - dziękuję Wam za ciepłe słowa.
OdpowiedzUsuńDopiero dziś zajrzałam :-(
OdpowiedzUsuńTak bardzo mi przykro... Nie umiem tego nawet opisać. Lusia była przepiękna, wyjątkowa i cudowna. I była szczęśliwa, również dzięki Wam.
Być może miała wadę serca, to się zdarza i nie jest łatwe do wykrycia.