Gacek bardzo lubi tak śmiesznie siedzieć "w powietrzu":
Bardzo rzadko spotykana (a właściwie to prawie nigdy) konfiguracja Rysia - Kocia:
Ta konfiguracja do tej pory wystąpiła raz - Rysia wbiegła sobie z impetem na krzesełko, gdzie spała Kocia - i zamiast jak zwykle ją zaatakować - ułożyła się przy niej do spania. Zdegustowana Kocia (którą ewidentnie - tak jak nas zresztą - zatkało) chwilę pomyślała i stwierdziła, że idzie sobie, bo towarzystwo jej nie odpowiada ;-)
Za to najczęściej spotykaną konfiguracją jest duecik Gacka i Koci:
Kocia zazwyczaj Gacka liże, a Gacek łaskawie daje się lizać ;-))))
Gacek cwaniacko wykorzystuje fakt, że jest jedynym samczykiem i ma dwie baby do dyspozycji :-)))
Aż miło popatrzeć na takie "konfiguracje":)
OdpowiedzUsuńA moja kicia z upodobaniem oblizuje mniejszą z moich suczek:)No cóż..."na bezrybiu"...:)))
Pozdrawiam cieplutko:)!
Kobieta zawsze się zaopiekuje nieporadnym samcem (wszystkie samce to duże dzieci :))))
OdpowiedzUsuńA we dwójkę cieplej, milej, Rysia zaczyna się o tym przekonywać :)
Piękne i szczęśliwe kotki. Widać, ze im dobrze u was.
OdpowiedzUsuńEwciu - chciałabym to zobaczyć, taka kocio-psia przyjaźń bardzo mnie rozczula :-) Pozdrowionka :-)
OdpowiedzUsuńBasiu - coś w tym jest ;-)
Pani Antonino - dziękujemy za miłe słowa :-)
Takie rzadkie widoki są szczególnie mile widziane :))
OdpowiedzUsuńRysia już sprawia wrażenie jakby była u Was od zawsze :)
Słodziutkie to Twoje towarzystwo:)
OdpowiedzUsuńu mnie miziane sytuacje nie występują, wzajemne dobre kontakty opierają się na odległości, jakakolwiek próba zbliżenia kończy się zazwyczj ucieczką zwykle Melki, protestem głośnym i stanowczym zazwyczaj Melki albo walką po której to Miki trzesąc łepetyną próbuje pozbyć się z paszczy pęka ciemnej sierści. sporadycznie atakuje Melka co zwykle kończy się krótkotrwałym przygwożdżeniem Młodego do podłogi i wylizaniem mu tego lub owego i tutaj jak nic sprawdza się teoria Barbarki. wychodzi na to że moje futra są luzioprzytulaste a nie kocioprzytulaste, a szkoda bo to bardzo piękny widok.
OdpowiedzUsuńatteo - dziękujemy :-)
OdpowiedzUsuńmiko - trochę szkoda, że się nie przytulają, to taki słodki i lejący miód na serce widok :-) Rysia się bardzo lubi przytulać, aż dziwne - bo w sumie nigdy nie żyła z ludźmi, tylko w swoim kocim stadzie, a tu niespodzianka - od razu zaakceptowała moje Gacki :-)
Dwie kotki to chyba nigdy tak do konca sie nie polubia. Przed Beatka mialam Matke i dorosla córke (imion nie podam bo byly smieszne:)) i byla potem pomiedzy nimi jakas tam mala rywalizacja niestety:(, choc np. jak mialy kociatka to wychowywaly je wspolnie i to bylo dla mnie cudowne:). A Gackowi to bardzo dobrze - ma dwie kobietki przy sobie. Zdjecia swietne jak zawsze!!Karina
OdpowiedzUsuńJakie kocury. Mamy jednego plus kicia u teściów obok, ale wylądujemy pewnie z kilkoma kotami ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do nas.
Myślę, że po dłuższym czasie skrytego podczytywania blogu, czas się ujawnić. :)
OdpowiedzUsuńTym bardziej, że często zaglądam też na wilddzikowe książki.
Linkuję u siebie, bo do tej pory zaglądałam od Bazylka lub od Darmozjadów.
Kociambry macie piękne i bardzo lubię Was czytać. :)
Serdecznie pozdrawiam i głaski dla Futer przesyłam.
Owca (od Pięciu Futrzastych Panienek)
Witaj Mamo Sheldona :-) Piękny ten Wasz kocurek - taki w typie mojego Gacka :-) Z chęcią będę Was odwiedzać :-)
OdpowiedzUsuńWitaj Ofczasta :-) Cieszę się, że się ujawniłaś i że zaglądasz też na książkowy :-)))) A do Ciebie można jakoś się dostać na blog? Bo jak wchodzę w profil - to nie ma żadnego linka. Dziękuję za pozdrowienia i głaski i również pozdrawiam Ciebie i Twój Babiniec koci :-)
Można, oczywiście! Zapraszam serdecznie - przyjdź do nas koniecznie! (tylko uprzedzam - Amber od razu będzie żebrać o jedzenie, a Pierożek każe się głaskać). :))
OdpowiedzUsuńJa Owcą jestem więc z Pasionka przyszłam. ;)
(pasionek.blox.pl)
p/s Z tym profilem guglowo-blogspotowym to ja nie do końca zaznajomiona jestem... Bo Pasionek jest na bloxie, drugi blog mam na wordpressie, pocztę na googlach, a odwiedzam wiele blogów blogspotowych - strasznie zakręcone to jest. :)
Sliczne konfiguracje. Zazdroszczę Ci ich, bo moja trójka woli wszystko robić siama a jak się już trafi jakiś duecik, oooo to wtedy mamy święto :))
OdpowiedzUsuńOwco - no to dla Amber chowam w kieszeni przysmaka, a Pierożka z chęcią pomiziam :-)))
OdpowiedzUsuńJaguś - ja za to Twoim zazdroszczę tej swobody :-)
Ale fajne zdjęcia Ci wyszły :-)
OdpowiedzUsuńW różnych konfiguracjach :-)
Dlaczego u mnie na blogspocie nie pokazuje ,
że ktoś coś napisał... wrrrr...
Mnie też to często wkurza.
OdpowiedzUsuńMiziaja sie z Rysia- fajnie :D
OdpowiedzUsuńCudne te koty! Ach gdyby nie ta moja alergia!
OdpowiedzUsuńPapryczko - czytałam w książce Doroty Sumińskiej, że za alergię u ludzi odpowiada nie sierść kota, a jakieś gruczoły przyodbytnicze, które można usunąć kotu bez obaw o jego zdrowie, może zainteresuj się tematem, popytaj jakiegoś weta - ja mogę napisać, że koty to jedna z największych radości życiu :-)
OdpowiedzUsuńLubie oglądać zdjęcia tu umieszczane, jakoś tak ciepło się robi, a z alergią można skutecznie walczyć.
OdpowiedzUsuńhttp://mojmainecoon.blogspot.com/
Dziękuję, bardzo mi miło :-)))
OdpowiedzUsuń