Pisałam już nieraz, że moje futra są strasznymi dzikusami i dźwięk dzwonka do drzwi przyprawia je o szalony lęk. Od razu znikają, biegną na górę tak, że aż nie wyrabiają na zakręcie ;-) I nie zejdą nieważne ile by gość nie siedział, chyba, że ... jest i Grzesiek w domu. Jeśli jest Grzesiek (widać daje im poczucie bezpieczeństwa większe niż ja), to czasem zaszczycą gościa swoimi kocioosobami. I tak właśnie się stało przy ostatnich odwiedzinach sąsiadki, Gacuś przyszedł i zaczął "rozkosznikować" i czarować:
Na koniec wieści o trzecim kocie - Rysia strasznie dawała czadu z obsikiwaniem, wet powiedział, że to ruja, którą wywołała zmiana trybu życia - wcześniej była kotem podwórkowym (tylko), a teraz jest w domu, gdzie długo świeci się światło wieczorami i to mogło ją wywołać. Rysia dostała tabletki na zatrzymanie rujki i po świętach będzie kastrowana. Poza tym jest kotem bezproblemowym, łagodnym i miziastym, który zjednał sobie nasze Gacki. Ostatnio nawet stał się koci cud u nas w domu - Kocia (nasza Kociczka nie cierpiąca obcych zwierząt) podeszła do Rysi i chwilkę polizała ją po głowie :-))))))
Ależ masz pracowite koty - pomagają we wszystkim. Nasze koty też nie lubią gość ale czasem robią wyjątki :-)
OdpowiedzUsuńRysia cudnie grzeje się na kaloryferze :-) Dobrze, że rujkę zatrzymaliście, po kastracji będzie już pewnie spokój. Fajnie, że koteczki zaczynają się dogadywać :-)
Ale masz twarzowy czepek ;)
OdpowiedzUsuńJesteś pewna, że lepiliście uszka? Wg mnie to pierogi w regularnym rozmiarze!
Dziękuję za piękną kartkę świąteczną i życzenia od wszystkich Domowników :)
Ewo - mam nadzieję, że będzie spokój, właśnie przed chwilą znów musiałam lecieć ze szmatą :-(((
OdpowiedzUsuńwill.ow - kupiony z Zakopanem lata temu, G ma taki sam - dlatego to będą pirackie uszka. Fakt, większość z tych 200 to ulepiliśmy jako pierogi, żeby było szybciej i tylko te przeznaczone na kolację wigilijną zrobiliśmy w tradycyjnej formie.
Cieszę się, że kartka doszła, bardzo podobał mi się znaczek - taki jak ilustracja do bajki :-)
Uwielbiam tu do Was zaglądać :):):)
OdpowiedzUsuńNasze wręcz przeciwnie, na dzwonek reagują natychmiastowo i witają wszelakich przybyszów :):):)
Do prac kuchennych się nie zabierają chyba, żeby podjeśc :):):)
Muszę wreszcie jakieś ich zdjęcia wstawić :)
Pozdrawiamy i miziamy futra:)
Sabinko - bardzo nam miło, cieszę się, że zaglądasz i komentujesz :-)))
OdpowiedzUsuńKoniecznie wstaw fotki, stęskniłam się już za zdjęciami Twoich futrzaków, zwłaszcza w towarzystwie Miłosza :-) Buziaczki
Tak, rąk w kuchni przedświątecznej nigdy za wiele, a uszka zrobione w rekordowej ilości:)
OdpowiedzUsuńŚliczne kociaki:)
http://mojmainecoon.blogspot.com/
Oj znam ten widok z zeszłego roku :)) Ania i pierogi w ilościach hurtowych :)) U mnie jeszcze nie ma świątecznej atmosfery, wszyscy czekamy na J. aż zjedzie ze Szczecina. Ma to nastąpić jutro w godzinach wieczornych, więc od jutra będę radosna i świąteczna. Poza tym od jutra mam URLOP do 5 stycznia i do pracy wracam dopiero 9 !!!!
OdpowiedzUsuńAsystent przy pierogach jak zwykle jakiś kotek się znajdzie :-))
OdpowiedzUsuńGacuś jest cudowny i rozkoszny.
Rysia już całkiem widzę na luzie :-)))
Buziaczki i głaski dla całej trójki :-)
ja zaczęłam przygotowania od bigosu, właśnie się gotuje. Moja asystentka najczęściej stoi na stole za moimi plecami, kiedy robię coś na blacie - opiera się przednimi łapkami o moje plecy i ciągnie pazurami, abym się odsunęła i pokazała co tam robię.
OdpowiedzUsuńCiesze się że Rysia w pełni zaaklimatyzowana.
Wesołych Świąt życzę.
Pięknie wyglądacie z tymi kotami :))
OdpowiedzUsuńA pozy kotów rewelacyjne :)
Nieźle Ci idzie to lepienie,no ale przy takiej pomocy to raz dwa ;)
Ja właśnie bigosik pichcę ;) Gutek pomagał w krojeniu wędlinek...Musiałam uważać żeby mu noska nie uciąć ;))
U nas do gości -do drzwi leci Karmel ,a Guto do kanapy ;)) Filip ma w nosie ;)
Dwieście? 200?! Podziwiam, szczerze Was podziwiam. Nawet z kocimi pomocnikami jest co robić... :))
OdpowiedzUsuńNakolankowiec "z kołami do góry" rozczula, a drobniutka Rysia wyciągnięta na karoryferze ;) jest tak słodko kocio-leniwa. :)
Gacek jak zwykle do zjedzenia, przeuroczy.
OdpowiedzUsuńMoje koty zwykle lubią gości zwłaszcza mężczyzn i witają ich przy drzwiach. Miki łasi się i ociera w jakimś szalonym amoku, a Melka zaczepia i uwodzi często, jeśli zainteresowanie nią jest zbyt małe, włazi odwiedzającemu na kolana i bezwstydnie wystawia podwozie do miziania i podziwiania. Miki niestety nie toleruje dzieci i ich obecność przeczekuje pod łóżkiem w sypialni, nawet jeśli trwa to kilka godzin.
Dziękuję za komplement właścicielu/ko maincoona :-)
OdpowiedzUsuńJaguś - niech żyje urlop :-))) Nie ma to jak zasłużony odpoczynek :-)
Jasna - dziękujemy i wzajemnie :-)
Pani Haniu - Leya rządzi :-) Dziękujemy i wzajemnie :-)
Amyszko - świetne to określenie z ucięciem noska - jakbym Gacka widziała, gdy w okolicy pojawia się szynka ;-)
Ofco - ale w tym roku to tak naprawdę jedna z niewielu rzeczy jakie robimy, bo w sumie jedziemy do rodziców na gotowe. W naszej gestii są właśnie tylko te uszka i barszcz :-)
Miko - to trochę Ci zazdroszczę. Moje dzieci tez się boją okropnie, ale i dorosłych też, tak bym czasem chciała, żeby się pokazały, a one siedzą schowane pod kołdrą na górze ;-)
Acha, pierogowa chustka jeszcze istnieje ;)
OdpowiedzUsuńZycze wam i kociambrowni zdrowych, pogodnych Swiat!
Pewnie że istnieje Spirytko :-)))
OdpowiedzUsuńDziękujemy i wzajemnie :-)
uwielbiam takie asysty- widzę, że Futrzasty też był testującym i uszka zyskały pełną aprobatę, hihi:)
OdpowiedzUsuńWesołych, zdrowych Świąt, Droga Aniu dla Was Wszystkich spędzonych w rodzinnej, ciepłej atmosferze!!!:)))całuję i dziękuję za karteczkę!!!!
Wzajemnie Basiu :-)))))
OdpowiedzUsuńŻyczę spokojnych i szczęśliwych świąt spędzonych w przyjemnej atmosferze.
OdpowiedzUsuńDziękuję Pani Antonino i wzajemnie :-)
OdpowiedzUsuń