Dawno się nie odzywałam, ale jakoś humor ostatnio nie dopisuje :-(
Na szczęście są kociaste, które dwoją się i troją, coby go poprawić ;-)
Laserek odmienił Rysię zupełnie - niczym pocałunek księcia śpiącą królewnę. Teraz to nie ten sam kot - biega, penetruje, przychodzi na wołanie (czasem nawet przybiega), czasem się łasi do Gacków, a czasem je goni i atakuje - po prostu normalny kot :-))) Bardzo mnie to cieszy - po tylu tygodniach takiej "kociej depresji", Rysia odzyskała radość życia. Ostatnia kontrola u weta była w ubiegły poniedziałek, kociczka została wychwalona, zaszczepiona na wirusówki i wreszcie mamy spokój z wizytami. Muszę tu oddać wielki honor dla weterynarza, który brał od nas pieniądze tylko za leki, a za swoją pracę ani złotówki. Myślę, że gdyby nie to - nie dalibyśmy rady pomóc tej kociczce. Taki wet to skarb :-)
Rysia też bardzo wyładniała - to już nie ten sam mały wypłosz, tylko piękna filigranowa koteczka :-)
A teraz czas już na rezentację moich trzech skarbów.
Znudzony Gacek mówi mi: "Może byś mnie wyprała?":
Albo opala się na solarium:
A tu wspomniany wcześniej Trójkąt Bermudzki:
Kocia, która tylko czeka, żeby obskubać biednego fiołka:
Urokliwy pyszczek:
Kocia wyjadająca z miski Rysi (kradzione najlepiej smakuje):
Rysia na swoim ulubionym kaloryferku:
Dueciki:
Gacek - sfinksik:
Przemykająca Rysia:
I jeszcze mała porcja Gacusia: