niedziela, 27 listopada 2011

Sny zależą od pozycji śpiącego ...

... mawiał Stanisław Jerzy Lec. Ciekawe czy tyczy się to również naszych ogoniastych, które ostatnimi czasy testują swoje możliwości w tej dziedzinie do granic ;-)
Oprócz wspólnego spania i, dawno nie widzianych przytulanek, wróciły też zapasiki - rano i wieczorem.
Ale dziś tylko o pejzażu sennym:


Przy okazji serdecznie dziękuję Krysi z bloga Klub Kota Jasna 8 za taki ciepły post o naszym stadku :-)))
Jest nam wszystkim bardzo miło, a kotki przesyłają mruczando :-)

sobota, 19 listopada 2011

Pudełkowe szaleństwa

Podpatrując zaprzyjaźnione blogi, postanowiliśmy urozmaicić życie naszym bożkom i utrudnić sobie ;-) Dostarczyliśmy im pudełek do zabawy - czy ulubioną czynnością Waszych kotów, jeśli chodzi o pudełko, jest rozgryzanie go na milion części?????
No, ale co tam, raz się żyje, mogę posprzątać, za to one maja przednią zabawę :-)


Na deser zapraszam na kolejny filmik i jak zwykle przypominam o włączeniu dźwięku :-)



środa, 16 listopada 2011

Trójkąt Bermudzki

Dawno się nie odzywałam, ale jakoś humor ostatnio nie dopisuje :-(
Na szczęście są kociaste, które dwoją się i troją, coby go poprawić ;-)
Laserek odmienił Rysię zupełnie - niczym pocałunek księcia śpiącą królewnę. Teraz to nie ten sam kot - biega, penetruje, przychodzi na wołanie (czasem nawet przybiega), czasem się łasi do Gacków, a czasem je goni i atakuje - po prostu normalny kot :-))) Bardzo mnie to cieszy - po tylu tygodniach takiej "kociej depresji", Rysia odzyskała radość życia. Ostatnia kontrola u weta była w ubiegły poniedziałek, kociczka została wychwalona, zaszczepiona na wirusówki i wreszcie mamy spokój z wizytami. Muszę tu oddać wielki honor dla weterynarza, który brał od nas pieniądze tylko za leki, a za swoją pracę ani złotówki. Myślę, że gdyby nie to - nie dalibyśmy rady pomóc tej kociczce. Taki wet to skarb :-)
Rysia też bardzo wyładniała - to już nie ten sam mały wypłosz, tylko piękna filigranowa koteczka :-)
A teraz czas już na rezentację moich trzech skarbów.

Znudzony Gacek mówi mi: "Może byś mnie wyprała?":


Albo opala się na solarium:


A tu wspomniany wcześniej Trójkąt Bermudzki:


Kocia, która tylko czeka, żeby obskubać biednego fiołka:


Urokliwy pyszczek:


Kocia wyjadająca z miski Rysi (kradzione najlepiej smakuje):


Rysia na swoim ulubionym kaloryferku:



Dueciki:



Gacek - sfinksik:


Przemykająca Rysia:


I jeszcze mała porcja Gacusia:



niedziela, 6 listopada 2011

Kocie filmiki

Witam wszystkich po krótkiej przerwie. Jakoś taki depresyjny tydzień mam za sobą, a do przekazania właśnie na odwrót - lepsze wieści. Rysia zaczyna przypominać zachowaniem kota - ożywiła się, a tym co ją rozruszało jest laserek :-))) Zaczęła biegać, polować, bawić się, a nawet .... tadam tadam ... lizała Gacka po głowie :-))))
Wyobraźcie sobie, że nawet zaczęła atakować moje Gacki!!! Najbardziej Kocię, ale do czasu - Kocia najpierw się bała, uciekała na górę, schodziła Rysiczce z drogi - do dziś. Dziś miarka się przebrała - Kocia wyprowadziła dwa ciosy proste i spacyfikowała tym sposobem małą Rysię. Agresorka nabrała dużego respektu do większego kota i przeniosła się z atakami na Gacusia - a on, chociaż duży - jest tak pokojowym kotkiem, że też ucieka, nie broni się, co najwyżej syczy. Mam nadzieję, że i on się w końcu przełamie i nauczy małą respektu do siebie ;-) Póki co szkoda mi go troszkę - biedny Gacuszek, taka chodząca łagodność i miłość.
Niestety - jak już oznajmiłam w komentarzach pod poprzednim postem - Rysia zaczęła podsikiwać w domu - szczególnie upodobała sobie kuchnię. Być może trzeba będzie pomyśleć o osobnej kuwecie dla niej.
Cały czas jeszcze zastanawiamy się czy nie zwrócić jej wolności. Zaraz za ogrodzeniem często widzę buszujące jej siostrę i córeczkę. Na pewno za nimi tęskni. Stodoła w której te koty sypiają jest bardzo blisko nas - może by ją wypuścić i zobaczyć czy będzie do nas wracać? Sama nie wiem, nie chciałabym zamienić jej życia w więzienie. Choć wypuszczenie jej oznaczałoby tez dla nas duże koszty - bo trzeba by ją było zaszczepić na wszystko (wirusówki - to mamy w planie, ale też białaczkę i wściekliznę). Co o tym myślicie? Czy lepiej już ją zostawić w domu i liczyć na to, że się przyzwyczai? Jak ją wzięliśmy na podwórko (na smyczy) - jedyne co chciała zrobić - to przeskoczyć ogrodzenie i uciec :-(

Kilka fotek na udokumentowanie powyższych wynurzeń:

A na koniec coś, czego dawno nie było: filmik (zobaczcie jak Rysia na nim szaleje!):



Chciałabym też przypomnieć filmik ze starego bloga, czytelnikom, którzy dołączyli niedawno:




Przypominam, żeby włączyć dźwięk :-)