niedziela, 13 stycznia 2013

Ostatnie ...


Kilka dni temu pożegnaliśmy Rysię, która przegrała walkę z chorobą. Jak się okazało był to nowotwór, z którym nie dało się walczyć nawet operacyjnie. Wszystko to stało się jakoś tak nagle, bo cały czas mieliśmy nadzieję, że uda się ją wyleczyć. Zresztą do końca pozostała pogodną kociczką, lubiącą zabawę i lgnącą do ludzi. Spędziła z nami niecałe półtora roku. Z upływem czasu coraz bardziej nam ufała i z podwórkowego dzikuska zmieniła się w typowego domowego pieszczocha, który nie sprawiał najmniejszych problemów i potrafił okazywać swoją miłość. Widać, że pozostałe koty też czują się nieswojo, zwłaszcza Gacek który próbuje bawić się przy kaloryferze, tak jak to zawsze robił z Rysią. Paca łapką tam, gdzie zawsze poruszał się jej ogonek, próbując podkładać w to miejsce swój, albo nawet sam kładzie się na jej miejscówce.
Mam nadzieję, że było jej z nami dobrze. Bardzo nam jej brakuje, dom wydaje się taki pusty.
Na aparacie znalazłam jeszcze ostatnie zdjęcie, które zrobiliśmy Rysi tydzień temu:
Żegnaj nasz odważny, nie bojący się odkurzacza koteczku.