Koty szalały na podwórku:
Tosia sprawdzała czy w rynnie nie mieszka przypadkiem jakieś licho:
Gackowi cuś się przyczepiło do ogona, ale nawet zniósł to z godnością ;-)
Potem zobaczył, że wróciły do nas szpaki i chciał się z nimi osobiście przywitać:
Ponieważ szpaki nie wykazały się gościnnością i na widok mojego kocika uciekły na najwyższą gałąź, Gacek stwierdził, że musi je do siebie przekonać i ruszył ich śladem:Kocia wygrzewała się na leżaczku:
W tym czasie Felka buszowała po działce sąsiadki (regularnie tam zwiewa pod siatką) i próbowała zaprzyjaźnić się z kurami:
Musiała jednak za bardzo cwaniakować, bo kura pogoniła jej kota ;-)
Jak już koty się porządnie przewietrzyły, zabraliśmy Felę i poszliśmy szukać wiosny w lesie:
Zdobyłam wielką górę ... drzewa ;-) Moje leśne Mont Everest ;-)
;-)))))))))