środa, 16 listopada 2011

Trójkąt Bermudzki

Dawno się nie odzywałam, ale jakoś humor ostatnio nie dopisuje :-(
Na szczęście są kociaste, które dwoją się i troją, coby go poprawić ;-)
Laserek odmienił Rysię zupełnie - niczym pocałunek księcia śpiącą królewnę. Teraz to nie ten sam kot - biega, penetruje, przychodzi na wołanie (czasem nawet przybiega), czasem się łasi do Gacków, a czasem je goni i atakuje - po prostu normalny kot :-))) Bardzo mnie to cieszy - po tylu tygodniach takiej "kociej depresji", Rysia odzyskała radość życia. Ostatnia kontrola u weta była w ubiegły poniedziałek, kociczka została wychwalona, zaszczepiona na wirusówki i wreszcie mamy spokój z wizytami. Muszę tu oddać wielki honor dla weterynarza, który brał od nas pieniądze tylko za leki, a za swoją pracę ani złotówki. Myślę, że gdyby nie to - nie dalibyśmy rady pomóc tej kociczce. Taki wet to skarb :-)
Rysia też bardzo wyładniała - to już nie ten sam mały wypłosz, tylko piękna filigranowa koteczka :-)
A teraz czas już na rezentację moich trzech skarbów.

Znudzony Gacek mówi mi: "Może byś mnie wyprała?":


Albo opala się na solarium:


A tu wspomniany wcześniej Trójkąt Bermudzki:


Kocia, która tylko czeka, żeby obskubać biednego fiołka:


Urokliwy pyszczek:


Kocia wyjadająca z miski Rysi (kradzione najlepiej smakuje):


Rysia na swoim ulubionym kaloryferku:



Dueciki:



Gacek - sfinksik:


Przemykająca Rysia:


I jeszcze mała porcja Gacusia:



17 komentarzy:

  1. Wielki człowiek z weta :) Rysia pięknieje z każdym dniem. Myślę, ze już nie chodzi Ci po głowie aby ją wypuścić :) Zadomowiła się i teraz będzie dokazywać z resztą nobliwego towarzystwa. Zresztą "nobliwe towarzystwo" też jak widzę sobie nie żałuje :) Kocia podjada Rysi, Gacuś obskakuje dwie księżniczki żeby żadna pokrzywdzona się nie czuła :) Eeejjj, fajnie się dzieje i aż radość człowieka ogarnia, że są takie domki, gdzie koteczki mają raj :))
    Pozdrawiam cieplutko Wszystkich Domowników :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszy mnie ogromnie, że cały dom już ozdrowiał, odżył i się rozbawił!
    KOteczki wyglądają cudownie! A ten trójkąt bermudzki to mnie rozbawił do łez! Ha, ha, ha! KOTY GÓRĄ!

    OdpowiedzUsuń
  3. tak się cieszę, tak bardzo strasznie się cieszę !!!!!!!!!!!!!!!! że już jest dobrze. bardzo się bałam że wypuścisz Rysię ale nic nie pisałam bo łatwo doradzać jak się nie widzi i nie mieszka ( tak jak ostatnio ). to wielka radość dla mnie czytać takie wpisy bo u mnie niestety złe wiadomości ale teraz się cieszę i życzę tyko samych dobrych rzeczy i człowiekom i ślicznym kociastym.

    OdpowiedzUsuń
  4. Prześliczne i zadbane bardzo masz kotki, widać , że miłość ludzka i starania czynią cuda. Rysia już nie przypomina dawnej "bidy" - jest równie urocza, jak dwoje wcześniejszych rezydentów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rysia na kaloryferku rozbrajająca, jak patrzyłam na Kocię (przypomina Tosię) uznałam, ze najładniejsza z całej trójki, a potem objawił się Sfinksik i .... wszystkie piękne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję Wam bardzo za komentarze kochani.
    niestety - tragiczne wieści od Miki mnie rozłożyły na łopatki. Świat jest do dupy, a ludzie to ... :-(((
    Już po prostu boję się wchodzić na blogi ludzi, których kotki są wychodzące :-(
    I nic nie możemy zrobić ...

    OdpowiedzUsuń
  7. Gacuś ma piękny ogon :). Dobrze, że Rysia się przemogła :D... :). Ciekawe, co one widzą w tym laserku... Kciuki, za poprawę nastroju! Jesień ma to do siebie, że smutki budzi i tęsknoty i niepokoje...

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie, że Rysia wraca do pełni formy :D
    Gacek na podłodze prezentuje się wspaniale - taki dostojny i niby poważny ;)
    U nas w całym mieszkaniu jest trójkąt bermudzki - wszystkie zabawki Filemona gromadzone przez personel z mozołem co jakiś czas w specjalnym koszyku w krótkim czasie znikają ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie ,że tyle zdjęć, jest co pooglądać :-)))
    Koty widać ,że szczęśliwe :-)
    A Rysia nie ten kot, nawet na zdjęciach to widać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wilddzik tak się cieszę, że pomogliście Rysi i że zostanie z Wami. Cieszę się, że poczuła się już całkiem jak w domu. To zdjęcie na kaloryferze gdzie się tak cudownie uśmiecha - wygląda na szczęśliwą.
    Wieści u Miki straszne :-( Mimo to mam nadzieję, że humor w końcu się poprawi. Dla mnie taki ciężki był wrzesień i październik. Listopad przyniósł na szczęście poprawę nastroju. Dobrze, że koty są aby służyć pocieszeniem. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobre wieści :) Takie właśnie lubię!
    Wiedziałam, że Rysia wypięknieje i w końcu zrobi się bardziej kocia. No i najważniejsze, że kotki się dogadały!

    PS. Chandrze jesiennej nie należy ulegać!

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo wszystkim dziękuję za komentarze i przepraszam, że tak zbiorowo odpowiadam, ale smutne wiadomości tylko pogłębiają moją depresję i jakoś nie umiem się zebrać do kupy. Muszę się porządnie wypłakać i przeczekać parę dni, bo póki co jest nieciekawie :-(
    Dziękuję Wam, że jesteście :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. jak też się serce raduje widząc taką dorodną i szczęśliwą Rysię!!!:)urokliwe Ogonki, nie dziwię się, że działają na Ciebie motywująco i poprawiają nastrój- można patrzeć, patrzeć i patrzeć na ich szczęście:) nie poddawaj się chandrze i trzymajcie isę cieplutko! gorąco pozdrawiam Całą Gromadkę:))))

    OdpowiedzUsuń
  14. Spanie "na czole", to kocia pozycja, która szczególnie mnie smieszy, jak u Koci na jednym zdjeciu :D
    Piekne zdjecia wkleilas, koty sa wspaniale!

    OdpowiedzUsuń
  15. Basiu - dzięki za miłe słowa, tak, koty to najlepszy antydepresant ;-))))

    Spirytko - zgadzam się z ostatnim stwierdzeniem :-))) U nas tylko Kocia śpi tak głową w dół i zawsze nas tym rozczula. Jak ona oddycha, spryciula jedna???

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten kotek na kaloryferku to na pewno Rysia...nie fotomontaż?:)))Zobacz Pańcia jak się do Ciebie wdzięczą te Wasze skarby...więc nie smuć się już...idą Święta:)))Pozdrawiam cieplutko Aniu:)!

    OdpowiedzUsuń
  17. To ta sama kociczka Ewciu, też nie mogę w to uwierzyć :-)))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń