wtorek, 25 października 2011

Zupa krem z dyni i koty jesienne

Dziś podaję przepis na pyszną zupę krem (może być z dynią, ale niekoniecznie). Zawsze miałam problem ze zrobieniem dobrej zupy krem, ale znalazłam ostatnio przepis w gazecie i się nim podzielę :-) Przy okazji bardzo polecam tę gazetę - kupiłam ją niedawno w kiosku (choć data wydania to czerwiec), bardzo ciekawa, jeśli ktoś lubi tematykę diet i zdrowego odżywiania.


Moja modyfikacja jest taka, że daję więcej wody (bo w przeciwnym razie zupa ma konsystencję sosu) i soli oraz inne warzywa jak pietruszka czy seler.
A tu już moje wykonanie:

Na koniec koty jesienne, czyli ciepłolubne i (dawno nie widziane) znów się przytulające:


Idąc za radą Ani, podałam kotom jogurt naturalny - bardzo im posmakował:


Do tego stopnia, ze nawet Kocia z Rysią jadły razem grzecznie:


Czy ktoś orientuje się jak często można podawać taki frykas futrzakom?

15 komentarzy:

  1. Ja podaję bielucha (serek, ale więcej ma białka niż jogurt, czytaj: mniej zdrowy?) co drugi dzień czasem. Małemu Kotu. I nic mu nie jest. Mam wrażenie, że mógłby jeść co dziennie. Zresztą gdy był mały jadł co dziennie na noc z kaszką dla dzieci mleczno-ryżową z bananmi... ;). Urwis za serkiem jakoś bardzo nie przepada. Uwielbia śmietanę, ale nawet po małej ilości go czyści... ;). Tak więc, to chyba zależy od indywidualnych cech kota. Trzeba tylko z kaloriami nie przesadzić... ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. ps. serek bieluch rozcieńczam z wodą gorącą od razu go ogrzewając...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. ps2. zupa krem PYCHA! zrobię na pewno :)
    (w razie czego można spróbować połączyć te trzy wpisy w jeden?)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zupka się prezentuje wspaniale :)
    Z tego co wyczytałam to jogurt można podawać nawet codziennie, ale w małych ilościach, 1-2 łyżki.
    Staram się nie przekraczać tej ilości, ale zwykle Rudi je go ze mną więc nie mam problemu żeby nad tym zapanować :).
    Za to jak futrzak do mnie przyszedł to długo dodawałam mu codziennie probiotyk, taki jak dla ludzi, do jedzenia mokrego. Młody miał problemy jelitowe i leczyłam go tak przy kuracji antybiotykowej i po razem ze specjalną karmą.
    Długo to trwało, ale wyszedł na prostą :)

    Jak ja lubię jak kotki sobie leżą w gromadkach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapomniałam o jogurcie :-)))
    Muszę wypróbować go na moich koteczkach :-)

    Ale wykwintne zupy robisz,
    ja to staram się robić to co proste i szybko.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zupka wygląda pysznie. Ja w tym roku pierwszy raz miałam dynię i też robiłam zupę. Pyszności :-)
    Nasze koty też lubią jogurty i czasem dostają. Na pewno trzeba uważać ze słodkimi a naturalnego mogą jeść więcej.
    Wspólny posiłek świetny - cudnie razem wyglądają :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Abigail - a ja dotychczas nic takiego im nie podawałam, do czasu gdy Ania mi nie napisała o takiej możliwości. Wczoraj spróbowałam - cały kubeczek takiego jogurtu i w trójkę opędzlowały do spodu :-)))
    A zupa mi bardzo smakuje (tylko G narzeka, że mu trawę daję do jedzenia - a ja mu na to: "lepiej polub ten smak, bo teraz będziesz go często dostawał" ;-)))

    Basiu - hmm, to ja chyba przesadziłam z ilością ;-) Tez lubię gromadne futrzaki. Moim marzeniem jest zobaczyć je kiedyś śpiące w trójkę obok siebie :-)

    Krysiu - jakie tam wykwintne, to właśnie szybkie i proste jest - nie musisz kroić warzyw, tylko wrzucasz w kawałkach i potem miksujesz :-)

    Ewo - słodkiego to ja im nic nie daję. Gacek jest jak odkurzacz - wszystko by wciągnął, a Kocia bardzo wybredna - dla odmiany ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak widać jogurt czyni cuda :)
    Moj Hindek też lubi, Popiołek gardzi... no cóż :)

    Dziś stwierdziłam, że z nich takie dachowce jak ze mnie...
    Zimno w tyłki i zaraz uciekają z balkonu, bardziej okapowce-kanapowce niżeli dachowce :)

    Pozdrawiam cieplutko
    Ps. Cieszę się, że z Rysią wiele lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zupa wygląda apetycznie:)Ja jeszcze nie próbowałam...ale nasze bliźniaki wcinają kremik z dyni,że hej!:)Zdjęcia futerek jak zwykle urocze:)Pozdrawiam cieplutko:)!

    OdpowiedzUsuń
  11. Spanie w trójcy faktycznie swietny obrazek bylby :)

    Ja kotu nie podaje wcale produktów mlecznych, wedle rozpowszechnionego tutaj mniemania, to im szkodzi na jelita, i dostaja rozstroju/ rozwolnienia. Faktem jest, ze goscie z Polski dziwia sie Finowi pijacemu z apetytem wode ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. u mnie Mały ma zakaz jedzenia produktów mlecznych z powodu swoich problemów jelitowo- żołądkowych. Melka też specjalnie nie przepada za mlekiem ale czasami lubi wylizać pojemniczek po serku czy jogurcie. myślę, że u kotów podobnie jak u ludzi nie wszystkim służy to samo. jeśli chodzi o zupę to trafiłaś idealnie, dostałam właśnie dynię i nie bardzo wiedziałam co z niej zrobić, teraz już wiem.
    piękna ta Wasza kocia gromadka.

    OdpowiedzUsuń
  13. Sabinko - dziękujemy :-) A swoją drogą to patrząc na koty aż zazdrość bierze - tak sobie śpią bezkarnie całymi dniami, ech, kocie życie ;-)

    Ewciu - no właśnie G mi zarzucił, że mu robię papkę dla niemowląt ;-) Ściskam mocno

    Spirytko - to chyba głównie o mleko chodzi - to ono jest niewskazane. A u nas (zwłaszcza na wsiach) niestety - czasem tylko mleko króluje w kocim menu. Nasze futra też wtryniają wodę aż miło :-)

    Miko - dziękujemy za komplementy :-)
    I cieszę się, że akurat udało mi się Ciebie zainspirować kulinarnie :-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. I jak się mają brzuszki kociaczków po jogurcie? Było spokojnie???
    Myślę, że na początku to możesz im dawać raz na kilka dni po małej ilości i obserwować czy nic się złego nie dzieje...
    Moja kocica lubi ale też tak na co dzień to nie dostaje... bo zapominam....
    Ale jeśli chodzi o kocie menu to już nieraz przyłapałam małą złodziejkę na wylizywaniu talerza po zupie ogórkowej lub rosole.... Za kotem nie trafisz!
    Dynię uwielbiam pod każdą postacią! Pamiętam, że z lubością dopijałam dziecięce soczki dyniowo-jabłkowe! Hi, hi, hi!

    OdpowiedzUsuń
  15. Aniu - jogurt cała trója wcina aż miło :-)))) Bardzo go polubiły i nie mają po nim żadnych sensacji brzuszkowych, co mnie cieszy :-) Dziękujemy za podpowiedź :-)
    Ja też lubiłam takie soczki za czasów dzieciństwa, gdy pojawił się młodszy brat, któremu się to kupowało - nazywały się Bobofruty :-)

    OdpowiedzUsuń