Od razu zmaterializował się w szafliku (musiał sprawdzić czy ogórasom będzie tam wygodnie ;-)
Kontrolował staranność mycia ogórków:
A na koniec zmęczył się ciężką robotą i zasnął snem sprawiedliwego:
W tym czasie kocia arystokratka leżała w salonie ;-)A to niecały jeszcze efekt gackowych wysiłków:
Ogórki muszą być pyszne przy takim asystencie. Mnie by się też taki pomocnik przydał. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńI przy okazji składam serdeczne życzenia imieninowe. Wszystkiego, co naj, naj, naj...
Mam nadzieję, że dzisiaj świętujesz.
Terro, dziękuję za życzenia, troszkę świętuję ;-) A co do asystentów - nie masz kotka? Jeśli tak, to koniecznie trzeba nadrobić ten błąd :-)
OdpowiedzUsuńGacuś to taki pomagier jak nasz Gucio :)
OdpowiedzUsuńNawet minki robi podobne ;))
Zapasy pierwsza klasa ! :)
No przecież powszechnie wiadomo, że jak się ma koty w domu, to muszą one uczestniczyć we wszystkich ważnych wydarzeniach! Bez niego ogórki na pewno nie byłyby takie dobre!
OdpowiedzUsuńhttp;//anek73.blox.pl
Jak Ty kisisz te ogórki? Tak na długo, na zimę? Bo ja tylko małosolne robię, nie umiem ich zachować na dłużej... :-(
OdpowiedzUsuńJano - tak, na zimę :-) Biorę pierwszy lepszy przepis z netu (co rok inny, bo nigdy nie zapamiętuję) i zawsze dotrwają do zimy :-) Ostatnio to taki był: ogóry do słoika, do tego koper, chrzan, czosnek, ziele ang, liść laurowy i nowość - liść dębu (akurat mam dąb na działce) - zalewam to gorącą zalewą - na litr wody kopiasta łyżka soli. Zakręcam i gotowe! Spróbuj, banalna robota :-)
OdpowiedzUsuńWszystkiego co najlepsze, spełnienia marzeń :)
OdpowiedzUsuńMnie te moje kocicha tez asystują :)
Kiszone robię tak samo :)
Moja teściowa zwróciłaby Ci uwagę jak mnie kiedyś :P
Ogórki kładzie się ciemnozielonym na dół :P
[No, proszę - tu się dowiaduję, że Jana nie umie na zimę, a myślałem, że tylko nie chce. :)]
OdpowiedzUsuńTego zezulca Gacka uwielbiam! Szczególnie, gdy patrzy wprost w aparat.
Ale co to jest "szaflik"?
Bardzo lubię przetwory - wyglądowo. Najchętniej miałbym je na półce, przy oknie, by słońce prześwietlało. No, ale przetwory by tego pewnie nie polubiły. :)
W każdym razie - smacznego!
[A, wiem, czego w przetworach nie lubię natomiast - przypominają o końcu wakacji. No, ale na szczęście wakacji już nie mam, chłe, chłe... :(]
Piękne koty, piękne ogórki,
OdpowiedzUsuńale co to znaczy hajlować ???
O dziwo mój kocur też chętniej asystuje w pracach domowych niż kocica - w sumie to co się będzie zniżać ;)
OdpowiedzUsuńOgóry pewnie będą pyszne ... aż zatęskniłam za małosolnymi mniam!
Amyszko - ja tak uwielbiam Waszego Gucia :-) Ale Karmelka i Filipka też, ja w ogóle uwielbiam koty, stworzenia doskonałe!
OdpowiedzUsuńAnek73 - zgadzam się w całej rozciągłości :-)
Sabinko - dziękuję za życzenia i za radę ogórkową. Do tej pory wiedziałam tylko, że się obiera od jasnego do ciemnego, ale teraz już sobie zapamiętam, że w słoiku ta sama zasada obowiązuje :-) A co do Twoich kotków, to już się stęskniłam za nowymi fokami Hinduska i Popiołka :-)
Panie Wu - czarny humor Cię dopadł? Ale fajne jest to, że w każdej nieprzyjemnej sytuacji jest jakiś pozytyw (to a propos końca wakacji) ;-) A szaflik - to taka regionalna nazwa tej żółtej miski, w której urzędował Gacek na zmianę z ogórkami.
Jasna - dziękujemy za komplementy :-) A hajlowanie to (naprawdę mi wstyd za Kocię) - ten hitlerowski gest wyciągniętej prawej ręki.
will.ow - nasze kociczki to hrabianki. Ale ale, kiedy oprócz kotów na znaczkach pokażesz nam własne??? O, tu trzeba powołać grupę naciskową, żeby Cię przekonać :-)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
No proszę, już wszystkie moje pytania dotyczące trudnych wyrazów wyjaśnione :).
OdpowiedzUsuńKotki zachowują się prawidłowo :) faceci do garów! :)
Fajne zapasy. Jak kiedyś będę miała dom to będę miała regał w spiżarce z takimi pysznościami :)
Wszystkiego najlepszego, trochę po czasie, ale szczerze :)
Barbarko, dziękuję za życzenia :-) A Tobie życzę domu, spiżarni i duuużej ilości futrzastych w przyszłości :-)
OdpowiedzUsuńDzielny Kocik :). Ale narobiłaś apetytu.. :D.
OdpowiedzUsuńTy sumienia nie masz, żeby narobić wszystkim takiego apetytu na ogórki.
OdpowiedzUsuńTakie zdjęcia powinny być zakazane... :-)))
Kontrola personelu to ważna sprawa. Parobkowi pozostawionemu samopas może się w głowie poprzewracać ;)
OdpowiedzUsuńBazyl często przyjmuje taką pozę jak Kocia. Mówimy wtedy, że leży "na szefuńcia" :)
Wilddzik ... chyba już nie pamiętasz, że czytałaś o moich kotach! Nawet komentarz pod wpisem zostawiłaś ;)
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś jest ciekawe moich futer, zapraszam http://naznaczkach.blox.pl/2011/04/Demon-i-Dusza.html
will.ow - oj tak, od razu sobie przypomniałam jak tylko przeczytałam ten komentarz - wstyd mi, ale to trochę przez Ciebie - za rzadko je pokazujesz ;-) Demon wygląda jak słynny kot Rademenes z "Siedmiu życzeń" :-)
OdpowiedzUsuńPrzemek - Bazyl to nawet ma wygląd szefuńcia wszystkich szefuńciów, więc tylko potwierdzacie nazewnictwem stan faktyczny :-)
Jasna - no to do dzieła! A jak nie masz ochoty, to zapraszam do mnie na kosztowanie :-)
Jak miło zajrzeć na Twoją stronkę Wilddziku...to jak balsam dla duszy...:) I jak tu się nie uśmiechnąć, kiedy Gacuś w ogórkach siedzi:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Aneczko:)!
Ewciu, bardzo Ci dziękuję za taki miły komentarz :-) Również serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńNajfajniej to Gacus na drugim zdjeciu z szaflika wyglada :D
OdpowiedzUsuńfajnie kisi też chce takiego kota
OdpowiedzUsuńNo to już, tyle kotków zeka na swojego ludzia :-))) Pozdrawiam
Usuń