A poniżej przedstawiam fotorelację z naszych wypraw w dzicz:
Na spacerze spotkaliśmy się z tatą Bocianem, który właśnie szukał kolacji dla swojej rodzinki :-)
Nasi "dobroczyńcy":
A widzieliście kiedyś wściekłe drzewo? :Niedaleko nas burza przewróciła drzewo:
A jutro zapraszam na wpis o tym jak Gacek kisił ogórki :-)
Ale u was zielono.. A u nas już jesień..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W.
Pięknie tam u Was. Tak spokojnie i zielono.
OdpowiedzUsuńNareszcie się odezwałaś :)
Już lepiej?
Pozdrawiam Dużych i proszę kiciule pomiziać :)
Pięknie i smacznie tam w Waszych okolicach! Myślałam, że zabraliście koty ze sobą na spacer ;)
OdpowiedzUsuńPogoda się zmienia, moda i potrzeby też. Nieodzowne wyposażenie - śniegowce na zimę i kalosze na lato ;)
Cudnie tam u Was. Zazdroszczę :-)
OdpowiedzUsuńJakie piękne zdjęcia z "dziczy"...:-)
OdpowiedzUsuńBarbarko - już duuużo lepiej, na szczęście :-)
OdpowiedzUsuńO, tym razem współodczuwamy z Willow - po oglądaniu Waszych zdjęć też mi przyszło na myśl słowo "smaczne". Nie tylko ze względu na jeżyny. :)
OdpowiedzUsuńA kaloszki też sobie bardzo chwalimy! Ja mam nawet 2 pary - jedną na wsi, na grzyby (Jana śmiga w kaloszach siostry, bo rzadziej tam jeździ). Tu mamy głównie na wyprawy na bazarek, gdy pada. Ale u nas ta sama niesprawiedliwość w dziale kaloszy - tylko te damskie (mniejsze) są kolorowe. :(
will.ow - kotki tylko po podwórku brykają, a na spacery nie chodzimy, bo po pierwsze primo (jak mawia Ferdynand K.) one się boją ludzi innych, po drugie primo - dookoła latają wolno psy (co mnie strasznie wkurza, ale z tym na wsi nie wygrasz), a po trzecie primo, spacer to spacer, pokonywanie odległości ;-)a nie włażenie za ciągnącym w krzaki kotem. To chyba tylko Abigail ma tak dobrze, że jej Urwis grzecznie spaceruje na smyczy :-)
OdpowiedzUsuńPanie Wu - może napiszmy o tym do minister Radziszewskiej od równego traktowania ;-)