Ich postulat jest jeden: chcemy na podwórko. Jedna jest też metoda - wściekłe miaaaau ;-)
Jak już wywalczą podłym szantażem wyjście, są wniebowzięte.
Mogą zajadać resztki trawki na naszej łysej działce (w najbliższych dniach planujemy wreszcie siać trawę):
Tarzają się z upodobaniem w największym piachu, żeby potem z radością wytrzeć futro w kanapę:
Niecnie czają się na szpaki (które z ich powodu popadają chyba w nerwicę):
I leżakują, leżakują i jeszcze raz leżakują:
Czasem można zapolować na udko koleżanki:
Warto być czujnym:
No i toaleta też najlepiej wychodzi na polku, ma się rozumieć:
Dobrze, że choć drzewka i trawa u sąsiadów jest, przynajmniej nie jest tak szaro i buro:
Za to działkę G przygotował idealnie pod sianie. Wreszcie jest płaska i równiutka, wcześniej były takie doły, że można było nogi uszkodzić:
Wyglądają na szczęśliwe i zrelaksowane tą wycieczką :))
OdpowiedzUsuńMój kot, z braku ogródka, całe dnie spędza na balkonie;)
Pozdrawiam, bo to mój pierwszy komentarz na tym blogu:)
Witam serdecznie i również pozdrawiam :-)
UsuńOne są zrelaksowane, ale ja mniej, bo trzeba mieć oczy dookoła głowy i nie spuszczać z nich wzroku. Już miałam w poprzednich sezonach różne z nimi przeboje ;-)
A jak miło dać się sterroryzować takiej Brygadzie! I pewnie wieczorkiem w nagrodę usłyszeć takie piękne mruczando!!! :D
OdpowiedzUsuńKingo, po takim polnym wypadzie mam w domu święty spokój, koty zapadają w kamienny sen :-)
UsuńTakich terrorystów to ja pochwalam :)
OdpowiedzUsuńHmmm, a mnie czasem denerwuje ten ich szantaż ;-)
UsuńA piękne te Wasze koty.
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu futrzastych :-)
UsuńSpacerki ?
OdpowiedzUsuńFajnie mają :-)
Znam ten rodzaj szantażu oj znam ...
A jak to zrobiłaś ,że chodzą w szeleczkach ?
Chyba G. się napracował przy równaniu,
spory ten kawałek pod trawkę,
ale będzie wtedy o wiele przyjemniej.
Krysiu - ja je od małego zapinam w szeleczki (do których przywiązujemy długi sznurek)i puszczam luzem. Jak któryś chce np. uciec, to podbiegamy i łapiemy za sznurek i już mamy delikwenta złapanego. Minusem tego jest to, że często się zahaczają sznurkami i trzeba odplątywać. Rysia na początku bardzo protestowała przeciw szelkom, ale po kilku razach, gdy zrozumiała, że szelki = wyjście -zaczęła już spokojnie się poddawać ;-)
UsuńGrzesiek przy działce napracował się bardzo. Cześć działki, która jest ogrodzona i na której będzie siana trawka nie jest taka duża, bo to tylko 8 arów, a za ogrodzeniem mamy jeszcze spory kawał, tyle, że nieużywany. Jak będzie kasa, to go ogrodzimy i zrobimy tak mały sad :-)
Dorosłe koty nie chciały u mnie chodzić w szeleczkach.
UsuńJedynie Czekolada był nauczony i też sznurek przywiązuję :-)))
Rysia też na początku bardzo nie chciała, ale teraz się daje - wie jaka nagroda ją za to czeka ;-))) Sznurek to dobry patent ;-)
UsuńTo jednak da rady dorosłego kota nauczyć chodzić w szeleczkach ??
UsuńByłam pewna,że nie da rady...
G. się napracował - to widać !
OdpowiedzUsuńKociambry Wasze są cudne! Uwielbiam oglądać ich zdjęcia :)
Nasze całe dnie, spędzają na balkonie.
Jak H. kombinuje to wlatuje do mieszkania. A co raz to bardziej kombinuje, wskakuje na słupek, bo lepiej widzi, a ja się denerwuje, że spadnie...
ehhhh
Sabinko, uważaj na swoje kotki, nie masz zabezpieczonego balkonu siatką? Kot może zobaczyć ptaka czy muchę i skoczyć za nimi. Z tego powodu ja nie puszczam na balkon swoich, no ale one mają podwórko ;-) Raz jak Gacek wpadł na balkon, to mało mi nie wypadł, tak się rzucił za jakąś muchą.
UsuńDziękujemy za komplementy dla kocików, przekażę, znów będą pękać z dumy ;-)))
Działka przygotowana pierwszorzędnie... :)! Pamiętam jak sami u siebie tak przygotowywaliśmy. Bardzo dużo kopania, grabienia, rozbijania grud itd... A później walcowanie, sianie i jest! Trawka jest cudna :)!... Kociska wyglądają na przeszczęśliwe :). I takie puchate, mięciutkie, czyściuteńkie :D... Ja też z moimi tak wychodzę, ale bez smyczy... (tylko poza ogród na spacery czasem - to ze smyczą). Małego tylko pilnować muszę, żeby nie uciekł za płot. Urwis jest niskopienny. Pięknie kwitnące drzewo :D.
OdpowiedzUsuńFajnie mieć już ten etap gołej ziemi za sobą :-) My jeszcze trochę musimy pocierpieć ;-)
UsuńMałego ucieczki do sąsiada już słynne są. Gacek i Kocia też czasem nawiewają, ale ja to przypłacam zdrowiem ;-) Dlatego tak je teraz pilnuję :-)
Słodcy ci Wasi terroryści :))
OdpowiedzUsuńNie ma piękniejszego widoku niż kot rozkoszujący się słońcem i "wolnością " :)
Poletko pięknie przygotowane ;)
Zgadzam się - koty to największy cud natury :-)
UsuńTerroryści wykąpani w piasku i ziemi są pewnie najszczęśliwsi na świecie;-) Pięknie przygotowana działka na posianie trawki;-)
OdpowiedzUsuńAniu - oni na pewno, ja nieco mniej ;-)))
UsuńKocham takich terrorystów i wcale się im nie dziwię, że chcą na ogród :)) Wspaniale wyglądają w plenerze bez względu w jakim stanie się owy plener znajduje :))
OdpowiedzUsuńJaguś, aj też ich kocham :-)))
UsuńPiękne te czworonożne - a,że troszkę to "terroryści", no cóż - każdy lubi wiosnę i kontakt bezpośredni z naturą :-)
OdpowiedzUsuńRysia zupełnie już nie różni się od ( zawsze!!!) pięknych Gacków - miała szczęście ,że trafili się jej takie "człowieki".
Wkrótce i u Was się zazieleni i szybko zapomnicie o szarej ziemi z piachem ,a futra będą miały gdzie biegać.
Jak zawsze:serdecznie pozdrawiam !!!
M.N-Sz.
Rysia już jest całkiem nasza, tylko czasem jeszcze jej dziwne zwyczaje, inne od Gacków, uświadamiają nam, że nie wychowywała się z nami od małego, poza tym całkowicie wrosła w nasz krajobraz :-)
UsuńFajni Ci "terroryści". :)
OdpowiedzUsuńChociaż nie zazroszczę Personelowi...
Wiele razy się zastanawiałam czy by nie kupić Amber szeleczek i smyczki i zabierać ją na spacery. Wyobraźnia skończyła mi się w momencie analizowania możliwości: "a co jak jej się spodoba"? A co jak naopowiada Bii i Szylkretka też będzie chciała?
No właśnie...
Kasiu, upilnować 4 futra na spacerze (bo Kawy nie liczę z racji jej różnych fobii) to sztuka. Ja mam z trzema problem ;-)))
UsuńA możesz być pewna, że Amber prędzej czy później zrobiłaby spacerkom reklamę u reszty kociczek :-)
Słodkie leniwe kociaczki.....
OdpowiedzUsuńMyyyy? leniwe? O, wypraszamy to sobie! A kto dzisiaj muchę złapał, kto się w uszko podrapał? ;-))))
UsuńU mnie też kilkoro takich terrorystów mieszka;)
OdpowiedzUsuńWitaj Anetko, miło mi że mnie odwiedziłaś :-)
OdpowiedzUsuńAle na swoich blogach nie pokazujesz tych terrorystów, a przynajmniej ja przeglądając nie natknęłam się ;-) To ilu ich jest?
Słodcy Twoi terroryści. U mnie jest taki jeden. Jak się go nie puści na dwór to japisko piłuje do upadłego. Rudy oczywiście. Przez ostatni tydzień to nawet noce spędzał na powietrzu. Dopiero wczoraj jak się zrobiło zimno to raczył wrócić na noc do domu. Ale co się nagadał to jego:) U mnie nadal góry i doliny. Zazdroszczę, że już macie wyrównany teren. Całuski dla Futrzaków:)
OdpowiedzUsuńashki - Wasz Rudy pogromca jaszczurek jest uroczy, kroczy po Waszej działce jak tygrys w dżungli :-) Pozdrowionka :-)
UsuńRudek odstawia mi taki cyrk od połowy lutego. Wystaje pod drzwiami wyjściowymi i miałczy jakby mu kto krzywdę potworną wyczyniał.
OdpowiedzUsuńSąsiedzi pewnie niedługo nie wytrzymają i zadzwonią do przyjaciół zwierząt, że tu się koteczki torturuje :).
A chodzi mu o to, żeby na klatce schodowej biegać, wąchać, leżeć i tarzać się - to najchętniej całymi dniami.
A ja biegam za nim 4 piętra i za nic mi się figura nie poprawia przez to :))))
Macie wyprawę całą żeby gromadkę na dwór wyprowadzić :)
Swoją drogą szacun za to jak działka teraz wygląda. To musiało kosztować całe dnie pracy..
OdpowiedzUsuńRusi biegający po klatce - to musi być fajny widok :-)
UsuńU nas wyjście z nimi na podwórko jest faktycznie wielką wyprawą - najpierw je pozapinać w szelki, a potem pilnować, ściągać z drzewa, nie spuszczać ani na sekundę z oka ;-)
A co do działki - fakt, Grzesiek napracował się strasznie i w dodatku całkiem sam, bez niczyjej pomocy.
Szacun dla G- to byla robota syzyfowa, zeby doprowadzic do teggo plaskostanu.
OdpowiedzUsuńCo prawda to prawda :-) Dziękuję za uznanie, będzie mu miło :-)
UsuńU mnie terrorysta jest jeden. Ale bardzo silnie zmotywowany. Szczególną desperację wykazuje o 4ej rano... Pozdrawiam całą szajkę zbójecką! :-)
OdpowiedzUsuńŁo matko i córko! Czwarta rano???? I nie masz morderczych instynktów? ;-) U mnie na szczęście terror ogranicza się do przyzwoitych pór dnia :-) Szajka odpozdrawia terrorystę i Pańcią. Howgh :-)
UsuńWiem jaka to praca na działce była, a teraz tylko trawa? A krzaczory dla kotów, a kryjówki?
OdpowiedzUsuńJa bym chciała, by Leya tak mnie terroryzowała.
Głaski dla terrorystów
Pani Haniu, na razie trawka, a potem będą i krzaczory, choć już widzę, jak się będą zahaczać na tych swoich smyczach ;-) Dziękujemy za głaski :-)
UsuńAleż czyściutkie podwórko...piękny będzie trawnik:)
OdpowiedzUsuńMoja kicia też uwielbia spacerki na szelkach, ale trzyma się raczej blisko domu. Bojek z niej straszny, tylko usłyszy jakiś większy hałas to już czmycha do chałupki:) Pozdrawiam cieplutko i głaski dla Waszych futerek:)!
Moje też bojące, ale i czmychnąć potrafią :-)
UsuńDziękujemy za pozdrowionka i głaski. Wzajemnie Ewciu :-)
Mój kotek jest identyczny, ma na imię Lary i też tarza się w piasku.
OdpowiedzUsuńOstatnio wszedł mi na drzewo, ale na szczęście był na smyczy.
Tu jest link do filmiku: http://www.youtube.com/watch?v=lM-Tkci8OtA
Witaj Ergayo. Twój Larry faktycznie prawie jak mój Gacek, tylko uszko ma białe. Ale szalał na drzewie, widać było po ogonku jak bardzo mu się podobało. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuń