Nasze futra dostały kolejną atrakcję mojego pomysłu (a raczej odgapionego gdzieś z netu) i Grześkowego wykonania - wieża z pudełek, która dzielnie opiera się dziurkującym kiełkom. Przez pierwsze dni koty po obwąchaniu obchodziły ją bokiem, ale później zaczęło się szaleństwo ;-)
Najbardziej wieżę pokochała Rysia, to jej królestwo - uwielbia w niej siedzieć (na wszystkich poziomach), biec do niej całą mocą łapek i na koniec wślizgiem wpadać do środka, ale najbardziej lubi z niej atakować Gacki ;-) Tak rozszalałej Rysi jeszcze nie widziałam, rozkręca się nam panna. Nowa dieta (sucha i mokra Animonda) przyniosła nadspodziewane rezultaty (a nie pomagał nawet RC) i od ponad miesiąca nie było ani jednego rzyga. Rysia bryka jak nigdy, nie uwierzyłabym parę tygodni temu, że to możliwe, zachowuje się jak młody kociak, goniąc naprzemiennie to Kocię, to Gacka :-) Chyba nie muszę pisać, jak nas to cieszy.
A teraz już fotki i zmykam :
Zdjęcia niestety nie oddają ogromu szaleństw w wydaniu futrzastych, mam nadzieję, że uda się nam nagrać jakiś filmik :-) Pozdrowienia dla wszystkich :-)
Jakie słodkie książęce mości w tej wieży!!!
OdpowiedzUsuńSuper pomysł. Widać, ze zabawa jest wspaniała. Czy to działa również na starsze stateczne kocie panie?
Aniu, skoro na taką bierną Rysię podziałało, to myślę, że i na starsze stateczne kotki może zadziałać, trzeba im tylko dać trochę czasu na odkrycie jakie to fajne :-)
UsuńŚwietny pomył i ile frajdy dla kociastych. Tak niewiele im potrzeba, żeby sprawić radość.
OdpowiedzUsuńPrawda? Tylko trochę chęci i jaka radość. A domowym kotkom trzeba zapewniać takie radości, żeby nie zanudziły się i nie zapiecuszyły na kanapach ;-)
UsuńBardzo fajny pomysł! Zrobiłam to niedawno podobny, tylko, że w poziomie;-)Koty szaleją;-)
OdpowiedzUsuńW poziomie też by było fajne, hmm, może się zainspiruję :-)
Usuńpamiętam jak Tosia z Bolkiem szalały w kartonach - teraz już ich to nie interesuje. Jednak takiej wypasionej wieży, nigdy nie miały - świetny pomysł i jak widzę solidne wykonanie
OdpowiedzUsuńBolek z Tosią mają masę innych atrakcji, a naszym domatorom trzeba wymyślać rozrywki ;-) One mają wieżę, a ja świetne kino, oglądając ich zabawę :-)
UsuńPomysł na wieżę jest fantastyczny.
OdpowiedzUsuńMuszę swoim taką wybudować :-)
Witaj Zuzo :-) Polecam bardzo, radość futrzastych - bezcenna ;-)
UsuńKomedia lepsza od przecietnej telewizyjnej :D
OdpowiedzUsuńCieszy mnie wiadomosc, ze Rysia wyrosla z chorób "dziecinnych".
Zgadza się Spirytko. A Finek lubi się bawić? Ja myślałam, że z Rysią jest coś nie tak - wcześniej machałam jej sznureczkiem przed nosem, a ona nic, a teraz - szaleństwo w oczach i polowanie jak na żywe stworzenie :-)
UsuńAle ma Rysia zamczysko. Pani na włościach :-) Fajnie czytać, że bryka i bawi się :-)
OdpowiedzUsuńRysia jest niczym królewna w wieży, ale taka wyzwolona - współczesna. Zamiast czekać na swojego księcia i wystawiać mu warkocz (ogon), ona woli go pacnąć znienacka w łepek (mam oczywiście Gacusia na myśli ;-)
UsuńRewelacyjna miejscówka. Nie przyszłoby mi to do głowy, a taka fajna zabawka wyszła.
OdpowiedzUsuńTrzeba im czasem jakieś urozmaicenia wprowadzać, bo się przykleją do kanapy ;-)
UsuńChyba się kiedyś zainspiruję tym pomysłem, jeśli pozwolisz. ;) Kreatywność jest absolutnie przyjacielem kotów w takich sytuacjach. Dobrze mają te kociaste, że im tak usługujemy i chcemy dać wszystko, co najlepsze. ;)
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście - proszę bardzo. Ja się zainspirowałam dawnym wpisem na blogu u Miki (http://buromi.blog.onet.pl/).
UsuńPewnie, że im usługujemy - no bo jak ich nie kochać. Zresztą podejrzewam, że one nam dają i tak więcej, niż my im. Ten ogrom zaufania do nas, złożenie swojego losu w nasze ręce, ta międzygatunkowa komunikacja, przyjaźń i miłość - to jest coś wzruszającego i niesamowitego.
Kiedyś zbudowałam coś takiego Rudemu wiedziona Waszym przykładem.
OdpowiedzUsuńOlał moje wytwory, spojrzał tylko z wyrzutem, co ja zajmuję sobie czas głupotami zamiast się z nim pobawić...
Też Rudiemu kuracje z Animondą zafundowałam i też było lepiej niż po RC.
Aniu, pozdrawiam Was cieplutko, dziękuję za pozdrowienia :)
Znaczy się, że Rudi nie jest indywidualistą, lecz lubi być zabawiany (ja też tak mam ;-))) Buziaczki dla Was :-)
UsuńBardzo fajny pomysł :)... Super, że Rysia się tak rozkręciła :D...
OdpowiedzUsuńFilmik konieczny!
No właśnie, muszę się w weekend zaczaić z aparatem ;-) Też sie ciesze Rysią, bardzo :-)
UsuńPomysł jest świetny. Muszę kiedyś u siebie wypróbować. Koty cudnie szaleją. Najbardziej mnie rozczula to wypięte dupsko:)))
OdpowiedzUsuńO tak, dupeczka Rysiowa jest świetna :-) Dziękuję za komentarz ashki -)
Usuńsuper, że pomysł się spodobał i że koty zadowolone bo przecież o to chodzi. ja jestem właśnie w trakcie kompletowania materiałów do wieży nr 2 bo pierwsza ma już ewidentnie dosyć i pod ciężkimi już użytkownikami zwyczajnie zaczyna się zarywać. pozdrawiam i czekam na filmik.
OdpowiedzUsuńDziękuje za inspirację Miko :-)
UsuńSuperaśny pomysł z tą kartonową wieżą :))
OdpowiedzUsuńU nas za małe mieszkano niestety ...
Strasznie się cieszę ze zdrówka i kondycji Rysi :)
Dobrze wiedzieć że Animonda daje takie efekty ;)
Dziękuję Amyszko :-)
UsuńTo wspaniale, że Rysia wróciła do formy, codziennie się tym nieustająco cieszymy - jak dzieci :-)
No tak, kolejna Księżniczka na włościach. :)
OdpowiedzUsuńA Kocia wygląda jak nasza Mała w czasach młodości. Teraz po prostu brzuszek większy i "torba na chrupki" mimo, że ubarwienie futra raczej niezmienne. :)
p/s Nic bardziej nie poprawia humoru i nie przegania smuteczków niż takie kocie szaleństwo. :))
I kolejna Wasza Panienka dowiedziała się, że ma "torbę na chrupki", ojjj uważaj, bo może być foch ;-)))
UsuńRysia dzięki wieży awansowała na drugą księżniczkę w naszym domku :-)
A co do ostatniego zdania - absolutnie się zgadzam, 3 x tak, jak w czasach powojennego referendum ;-)
no proszę- taki prosty pomysł a ile radości!!!super, że utrafiliście z karmą- moje też lubią Animondę, tylko muszę im trochę ograniczać, bo bym zbankrutowała:))) głaski i uściski!!!:)_)))
OdpowiedzUsuńNo niestety Basiu - ceny porządnego kociego jedzenia są masakryczne :-( Choć Animonda i tak jest jeszcze ze średniej półki. Dla jednego kota jeszcze można szaleć, ale przy większej liczbie już gorzej. Pozdrawiamy :-)
UsuńRzeczywiście wystarczy kotu pudełko do wspaniałej zabawy :) też mam 3 futra, zapraszam do mnie: http://koty-nurmi.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńWitaj Kasiu :-) Miło mi że do nas zaglądasz. Już oglądałam fotki na Twoim blogu, a w wolnej chwili zamierzam też poczytać :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń