środa, 25 maja 2011

Festiwal w Łańcucie i Gacek na dobranoc

Co roku w łańcuckim zamku organizowany jest Festiwal Muzyczny. W tym roku impreza ma swoje 50-lecie. Jak zawsze organizowane są różne koncerty, a my wczoraj wybraliśmy się na jeden z nich - recital fortepianowy Ingolfa Wundera. Zakochaliśmy się w tym pianiście oglądając ubiegłoroczny Konkurs Chopinowski, więc jak tylko usłyszałam, że Wunder zagra u nas - wiedziałam, że musimy się tam znaleźć.
Łańcut to malutkie miasteczko, którego główną atrakcją turystyczną jest właśnie zamek Potockich i Lubomirskich otoczony przefantastycznym ogrodem i parkiem, z mnóstwem starych grubaśnych i wielkich drzew, które uwielbiam. Poza zamkiem bardzo ciekawa jest architektura miasta - prawie nie ma tam bloków (jakieś tam są, ale nie w takiej ilości jak w okolicznych miastach), za to przy krzyżujących się ze sobą uliczkach stoją cudowne domki, takie z dwudziestolecia, lub starsze (no, młodsze też, ale one już nie zachwycają swym wyglądem) - przepiękne! Jak szukaliśmy domu dla siebie, to braliśmy też Łańcut pod uwagę, bo bardzo lubimy to miasteczko i jego klimat. A teraz już fotki, bo nie samym tekstem przecież czytelnik bloga żyje ;-)
 Na trawniku wśród żółtych kwiatów - prezentował swój żółciutki dziobek kos:

 Duży kot też lubi głaskanie pod brodą ;-)
Wchodzących do zamku witała kilkuosobowa orkiestra:
 A tu oficjalny plakat Festiwalu, bardzo nam przypadł do gustu:
 Wszystko było super, poza tym, że w Sali Balowej, gdzie koncert się odbywał był taki ścisk i gorąco, że ciężko było wysiedzieć, za to wrażenia estetyczne pierwsza klasa:
 Na koniec dnia trzeba było tylko zaliczyć obowiązkowy punkt programu ...

 (jak widzisz Jaguś poduszeczki są całowane regularnie ;-)
 ... i już można było pójść spać :-)
Pozdrawiam!

15 komentarzy:

  1. Piękna, foto-relacja :). A zakończenie dnia cudowne :D.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na ostatnim zdjeciu Gacus rozmamlany ;)

    Plakat bylby niezly na dekoracje w domu, to fakt.

    OdpowiedzUsuń
  3. Koncert musiał być pierwsza klasa :)Po tak udanym dniu zakończenie musiało być mocne i takie też było :) Całuj te podusie, bo one tylko do całowania są :))I nie zapominaj o Koci, bo jej też się takie pieszczoty należą, chyba że nie przepada za takim okazywaniem uczuć:))
    Buziaczki :))

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie z Kocią to różnie bywa, bo ona z natury dzikim alienem jest :-)Ale czasem ma fazy na miłość i wtedy głośno się domaga głasków, ale tylko na swoich własnych zasadach (tam gdzie ona chce i tak długo jak ona chce) Prawdziwa Kocica!

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam.
    Bardzo fajnie że się wybraliście do Łańcuta. naprawde zazdroszcze, a jeszcze bardziej opalenizny.
    Pozdawiam
    W.

    OdpowiedzUsuń
  6. w Łańcucie byłam parę razy - piękny.
    Gacuś całowany w poduszeczki rozczulił mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. wycałowywanie kotyszy to widać pasja każdego kociarza. ja robię to zawsze jak tylko uda mi się choć na chwilę zastopować któryś z obiektów i czasami wydaje mi się że ta czynność to chyba jednak dla mnie większa frajda niż dla nich

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam nadzieję, że Ingolf Wunder jednak wygra ubiegłoroczny Konkurs - i widzę, że nie byłam odosobniona... Zazdroszczę koncertu. Oraz całowania poduszeczek - moja dzikuska nie pozwala na takie spoufalanie.
    agulha

    OdpowiedzUsuń
  9. Pani Haniu - nie wiem czy Pani zwiedzała tylko Łańcut, czy cały region, ale pozwolę sobie polecić Przemyśl - cudowne miasto z galicyjską duszą. Ja jestem uzależniona od wizyt tam - przychodzi wiosna i czuję, że muszę pojechać ;-)

    Miko, to na pewno większa przyjemność dla nas! Choć może dla Gacka też, on strasznie lubi takie mizianki - co widać po rozanielonej minie, Kocię można "dopaść" raczej tylko na spaniu :-)

    Witam agulho! Wunder był też naszym faworytem, naprawdę byliśmy źli jak jury ogłosiło werdykt :-( Moja dzika Kocica też nie przepada za takimi "zabawami". Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę Aniu, że już się "zadomowiłaś" na nowym miejscu...pozdrowionka ślę Ci z bloxa:)))Notki jak zwykle cudne...takie "wilddzikowe"...ciepłe teksty i duuużo zdjęć...to jest to, co lubię:)))Nadal będę zaglądać i z lubością podczytywać:)Pozdrawiam serdecznie, Ewa:)!

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja się pytam, kiedy Wilddzik do nas wracasz?! Niecierpliwie wyglądam kolejnych Twoich notek :)

    I oczywiście zapraszam (wszystkich) na candy z kocimi znaczkami pocztowymi! - zgłoszenia do 10 czerwca :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozkoszne te trzy ostatnie foty :))

    OdpowiedzUsuń
  13. To ja tylko zauważę, że na zdjęciu z Gackiem masz tę samą bluzkę jak w dniu, gdy go poznałaś, hi, hi. Jestem taki spostrzegawczy, bo czytam po kolei. :)

    A Gacek - rozkosz w futrze!

    OdpowiedzUsuń
  14. No no, Panie Wu, chyba minąłeś się z powołaniem, z taką spostrzegawczością odnośnie szczegółów powinieneś zostać detektywem, albo nawet oficerem wywiadu ;-)

    OdpowiedzUsuń