Parę fotek na udokumentowanie sytuacji (choć zrobienie zdjęcia takiemu ruchliwemu stworzeniu jest nie lada wyczynem, więc i jakość ich jest marna).
Lusia skradająca się:
Gacek czujny:
Sekunda po ataku:
Kocia bardzo niezadowolona:
Uwaga smerfy, zbliża się niebezpieczeństwo, kryjcie się, to ... Lusia:
Jaaaa???Trójkąt Bermudzki:
Kot szaflikowy:
Kocia bezpieczna na meblach:
Kogo by tu teraz ? Entliczek, pentliczek ;-)Lusia "samo zło":
"Pora nauczyć tego świerzba respektu dla starszych" :
Ja nikogo się nie boję, choćby niedźwiedź to dostoję:
Kurka wodna, znów nie wiem z której strony to małe nadbiegnie:
Ja mam dość, zmywam się stąd:Zemszczę się na tym łaciatym, ale najpierw potrenuję gryzienie na narożniku:
Łaciaty już niedługo się przekona, że ja nigdy nie odpoczywam, Lusia zawsze w gotowości:
Na nic chowanie się pod krzesłem, wszędzie cię dopadnę wielkokocie:
I raz i dwa:
A gdzie ta duża nerwowa kocica? Chcę się bawiiiić!
Ach jak ja kocham gryźć firanki:I człowieka też ma się rozumieć:
Najbardziej mi smakują palce, mniam mniam:
I jeszcze moja śliczna podusia na sam koniec:
Cudowne kocie figle! :)
OdpowiedzUsuńhttp://anek73.blox.pl
Kocia w humorze "bez kija nie podchodź"
OdpowiedzUsuńA Lusia jak każde młodę kocię szaleje :).
Mam wrażenie, że w czasie jak jest u Was barwa futerka się jej zmieniła?
Duże koty będą miały teraz więcej gimnastyki - na zdrowie im to tylko wyjdzie :) Umaszczenie Lusi - oryginalne.
OdpowiedzUsuń:):):)...co za słodziaczki:)!Takich zdjęć to jak dla mnie nigdy dosyć...:) I te tekściki pod (nad) nimi...się uśmiałam:)))Pozdrawiam Aneczko serdecznie, ślę uściski, Ewa:)!
OdpowiedzUsuńTo małe , które Lusia się nazywa,
OdpowiedzUsuńto chyba niebieska szylkretka...
Ślicznotka , to i rozrabia :-)
Piękna jest Lusia :) I ma śliczne imię :D. Na pewno sobie poukłada resztę towarzystwa - hih :)
OdpowiedzUsuńAnek - o tak! Póki dom nie oderwany od fundamentów, mogę to spokojnie obserwować ;-)))
OdpowiedzUsuńBarbarko - dokładnie. Na tym jednym zdjęciu ma taką swoją "wkurzoną" minę :-) Co do futerka - to nie zaobserwowałam takiej zmiany. Jedyne co - to zniknęła jej ta opuchlizna głodowa z brzucha :-)
Przemku - to samo sobie powtarzamy, Lusia rozrusza zastane towarzystwo :-)
Ewciu - serdecznie dziękuję i pozdrawiam :-)
Jasna - możliwe, zdaję się na Ciebie, bo ja się na tym kompletnie nie znam. A co do rozrabiania - oj tak, czasem nie wiem gdzie mam się schować ;-) A co dopiero moje Gacki :-)
Abigail - zgadzam się co do imienia :-)))) Bardzo je lubię. Pozdrawiam
Nie ma spania z taką iskierką;)) A podusia jak i cała reszta kici - cudo ! ;))
OdpowiedzUsuńZgadzam się Amyszko :-) Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńAle z Lusi będzie piękna i temperamentna kocica wyrośnie!
OdpowiedzUsuńA kiedy powrót do domu? ;)
Witaj!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje,ze Lusia bedzie u Twoich Rodzicow domowym kociakiem , a nie podworkowym. :-)
Ma takie oryginalne umaszczenie i jest niezlym rozrabiaką.
Pewnie spotkamy sie w piatek na smutnej uroczystosci.
Pozdrawiamy Was !!!
M.N-Sz.
will.ow - nie umiem sobie tego wyobrazić, ale niestety już jutro :-(((
OdpowiedzUsuńCiociu - tak, wybieramy się jutro.
Mam wrażenie, że jakaś epoka właśnie się skończyła :-(
To już dziś bez Lusi?
OdpowiedzUsuńTwoje koty pewnie odetchną z ulgą, ale w domku będzie bez niej smutniej..
Jak się Lusia odnalazła w domu u Rodziców?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszyscy mają się dobrze ;)
Dobrze wiem jak ciężko jest zrobić zdjęcia tak ruchliwym zwierzątkom ;) Super zdjęcia i dobrze dobrane podpisy. Ja również mam nadzieję, że Lusia będzie domowym kotkiem. Umaszczenie ma niesamowite!! Nie myślałam, że to już.. Jak tam Lusia u Twoich rodziców? Wszystko w porządku?
OdpowiedzUsuńBasiu, will.ow i Agnieszko - od wczoraj Lusia jest już u siebie, czyli u rodziców. Bardzo za nią tęsknię, nawet moje futra wydawały się zdziwione brakiem jej obecności. Za to ona szaleje w swoim domku, na pewno będzie rozpieszczana :-) No i chyba udało mi się przekonać rodziców do zrobienia Lusi domowym kociakiem. Mają zamiar ją przyuczać do szelek i smyczy. Grzesiek stwierdził, że jestem skuteczna w molestowaniu ludzi ;-)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za zainteresowanie i pozdrawiam serdecznie
:))))))) a to się narobiło. Ty masz Lusię, a na moją działkę zawitał Lusiu i nawet nie przyszło mi do głowy sprawdzić czy to on czy ona - zrobię to dzisiaj (jeżeli nadal tam jest)
OdpowiedzUsuńTo na pewno mają pociechę Twoi rodzice z kici :))
OdpowiedzUsuńNiech jej się tam szczęści :)
Pani Haniu - niezła zbieżność :-) A Lusia już u rodziców i zostaje mi tylko odwiedzanie szkraba.
OdpowiedzUsuńAmyszko - mam nadzieję, że tak będzie :-)
Bardzo fajne zdjęcia, z komentarzy uśmiałem się setnie. :)
OdpowiedzUsuńA Kocia wcale (na zdjęciach) nie wygląda na aż tak niezadowoloną. Ma przynajmniej jakąś rozrywkę, sreberko do obserwowania.
Śliczna mała. Choć oczywiście z Gackiem równać się nie może. Ale jemu mało kto dostoi w śliczności. :)
PS
Zdjęcie prawdziwków oczywiście zauważyłem, ale nie podejmuję rękawicy, bo i na razie nie mam z czym, he, he. Ale na weekend wybieramy się na wieś, więc kto wie, kto wie… :) Pozdrawiam Was mocno!
Panie Wu - dziękujemy bardzo za gackowe komplementy. Na ucho powiem, że też tak uważam ;-) Jak sobie powiększysz jedno zdjęcie Koci, to gdzie siedzi sama - tam widać jaka jest wk ...urzona ;-)A co do grzybów - nie wiem jak w Twoich północno-wschodnich stronach, ale w naszych pd-wsch - zastój w grzybach - za sucho jest niestety. Ale życzę powodzenia :-)
OdpowiedzUsuńLusia jest prześlicznościowa i bardzo się dziwię, że ją oddaliście ;-) Ja bym nie oddała (trzy to taka fajna liczba).
OdpowiedzUsuńA umaszczenie ma tzw. frosted, bardzo rzadkie. Jeżeli ma jakieś rude plamki (na zdjęciach trudno dojrzeć), to jest to szylkretka frosted, a to już byłaby rzadkość absolutna.
Jano - znasz takie przysłowie: ze swojego kota (znaczy konia) na środku drogi złaź? Rodzice by mi nie darowali, gdybym sobie ich kota przywłaszczyła ;-)))
OdpowiedzUsuńA co o trzeciego kota - i ja i G jesteśmy zdecydowani na powiększanie stada, ale póki co niestety wstrzymuje nas brak kasy, nawet szczepienia naszych futer (na białaczkę i wściekliznę)z braku funduszy przełożyliśmy na za rok. Niestety - jak się chce kotem dobrze zaopiekować - to są duże koszty - o czy nikt pewnie nie wie lepiej niż Wy. Tylko, że u nas ja ciągle nie mogę znaleźć pracy :-(
Świetny reportaż. Lusia zdecydowanie rozrusza skostniałe, dostojne kocie towarzycho. Brawo Lusia!!!
OdpowiedzUsuńJana - aha, no i zapomniałam napisać, że Lusiak ma rude plamki, czyli jest białym krukiem wśród ogoniastych :-)
OdpowiedzUsuńJaguś - zgadza się, szkoda tylko, że na tak krótko. Ale pewne echa jej pobytu zostały - Kocia co wieczór bawi się kulką z papieru czego daaawno nie robiła ;-)
No, no, to się Twoim rodzicom trafiło! Niech dobrze dbają o swoją wyjątkową koteczkę! :-))) A Tobie życzę spełnienia planów, pracowych i dokoceniowych!
OdpowiedzUsuńDziękuję Jano :-)
OdpowiedzUsuńjakaż ona słodka jest!!!!!!!!!!! piękne kocie ADHD!!!!!
OdpowiedzUsuńDziękujemy Basiu, zgadzamy się z konkluzją ;-))))
OdpowiedzUsuńwow faktycznie, lusia niesamowita, niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju-piekna!
OdpowiedzUsuńdobrze ze nie ma na swiecie dwoch takich samych kotow, bo bylo by nudno :P