wtorek, 30 sierpnia 2011

Lusia wariuje

W ubiegły piątek Lusia była ostatni raz u weta. Uszka ma w porządku, została zaszczepiona i wreszcie zaznała  wolności w domu. Wypuszczona ze swojego "więzienia" oszalała - myślałam, że mi dom rozniesie w posadach. Moje dwa starszaki były bardzo biedne. Kocia od razu nawiała na górę, ale Gacek twardo odpierał ataki małego wojowniczego kota ninja. Dziś sytuacja już wygląda lepiej - maluch nadal szaleje, ale futra już jakoś sobie z nią radzą. Kocia ewidentnie za nią nie przepada i gdy Luśka się zbliża do niej, to po prostu na nią warczy. Poza tym siedzi z nami na dole ale w bezpiecznym miejscu - na meblach w kuchni ;-) A Gacek jak to Gacek - ma cierpliwość do czasu - jak go mała bardzo wkurzy to uruchamia (wg nomenklatury Przemka od Bazyla) łapoczyny :-)
Parę fotek na udokumentowanie sytuacji (choć zrobienie zdjęcia takiemu ruchliwemu stworzeniu jest nie lada wyczynem, więc i jakość ich jest marna).
Lusia skradająca się:
 Gacek czujny:
 Sekunda po ataku:
 Kocia bardzo niezadowolona:
 Uwaga smerfy, zbliża się niebezpieczeństwo, kryjcie się, to ... Lusia:
 Jaaaa???
 Trójkąt Bermudzki:
Kot szaflikowy:
Kocia bezpieczna na meblach:
Kogo by tu teraz ? Entliczek, pentliczek ;-)
Lusia "samo zło":
 "Pora nauczyć tego świerzba respektu dla starszych" :
Ja nikogo się nie boję, choćby niedźwiedź to dostoję:
Kurka wodna, znów nie wiem z której strony to małe nadbiegnie:
 Ja mam dość, zmywam się stąd:
 Zemszczę się na tym łaciatym, ale najpierw potrenuję gryzienie na narożniku:
 Łaciaty już niedługo się przekona, że ja nigdy nie odpoczywam, Lusia zawsze w gotowości:
 Na nic chowanie się pod krzesłem, wszędzie cię dopadnę wielkokocie:
I raz i dwa:
A gdzie ta duża nerwowa kocica? Chcę się bawiiiić!
 Ach jak ja kocham gryźć firanki:
 I człowieka też ma się rozumieć:
Najbardziej mi smakują palce, mniam mniam:
I jeszcze moja śliczna podusia na sam koniec:

30 komentarzy:

  1. Cudowne kocie figle! :)

    http://anek73.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocia w humorze "bez kija nie podchodź"
    A Lusia jak każde młodę kocię szaleje :).
    Mam wrażenie, że w czasie jak jest u Was barwa futerka się jej zmieniła?

    OdpowiedzUsuń
  3. Duże koty będą miały teraz więcej gimnastyki - na zdrowie im to tylko wyjdzie :) Umaszczenie Lusi - oryginalne.

    OdpowiedzUsuń
  4. :):):)...co za słodziaczki:)!Takich zdjęć to jak dla mnie nigdy dosyć...:) I te tekściki pod (nad) nimi...się uśmiałam:)))Pozdrawiam Aneczko serdecznie, ślę uściski, Ewa:)!

    OdpowiedzUsuń
  5. To małe , które Lusia się nazywa,
    to chyba niebieska szylkretka...
    Ślicznotka , to i rozrabia :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna jest Lusia :) I ma śliczne imię :D. Na pewno sobie poukłada resztę towarzystwa - hih :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Anek - o tak! Póki dom nie oderwany od fundamentów, mogę to spokojnie obserwować ;-)))

    Barbarko - dokładnie. Na tym jednym zdjęciu ma taką swoją "wkurzoną" minę :-) Co do futerka - to nie zaobserwowałam takiej zmiany. Jedyne co - to zniknęła jej ta opuchlizna głodowa z brzucha :-)

    Przemku - to samo sobie powtarzamy, Lusia rozrusza zastane towarzystwo :-)

    Ewciu - serdecznie dziękuję i pozdrawiam :-)

    Jasna - możliwe, zdaję się na Ciebie, bo ja się na tym kompletnie nie znam. A co do rozrabiania - oj tak, czasem nie wiem gdzie mam się schować ;-) A co dopiero moje Gacki :-)

    Abigail - zgadzam się co do imienia :-)))) Bardzo je lubię. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ma spania z taką iskierką;)) A podusia jak i cała reszta kici - cudo ! ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się Amyszko :-) Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale z Lusi będzie piękna i temperamentna kocica wyrośnie!
    A kiedy powrót do domu? ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj!

    Mam nadzieje,ze Lusia bedzie u Twoich Rodzicow domowym kociakiem , a nie podworkowym. :-)
    Ma takie oryginalne umaszczenie i jest niezlym rozrabiaką.
    Pewnie spotkamy sie w piatek na smutnej uroczystosci.
    Pozdrawiamy Was !!!

    M.N-Sz.

    OdpowiedzUsuń
  12. will.ow - nie umiem sobie tego wyobrazić, ale niestety już jutro :-(((

    Ciociu - tak, wybieramy się jutro.
    Mam wrażenie, że jakaś epoka właśnie się skończyła :-(

    OdpowiedzUsuń
  13. To już dziś bez Lusi?
    Twoje koty pewnie odetchną z ulgą, ale w domku będzie bez niej smutniej..

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak się Lusia odnalazła w domu u Rodziców?
    Mam nadzieję, że wszyscy mają się dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobrze wiem jak ciężko jest zrobić zdjęcia tak ruchliwym zwierzątkom ;) Super zdjęcia i dobrze dobrane podpisy. Ja również mam nadzieję, że Lusia będzie domowym kotkiem. Umaszczenie ma niesamowite!! Nie myślałam, że to już.. Jak tam Lusia u Twoich rodziców? Wszystko w porządku?

    OdpowiedzUsuń
  16. Basiu, will.ow i Agnieszko - od wczoraj Lusia jest już u siebie, czyli u rodziców. Bardzo za nią tęsknię, nawet moje futra wydawały się zdziwione brakiem jej obecności. Za to ona szaleje w swoim domku, na pewno będzie rozpieszczana :-) No i chyba udało mi się przekonać rodziców do zrobienia Lusi domowym kociakiem. Mają zamiar ją przyuczać do szelek i smyczy. Grzesiek stwierdził, że jestem skuteczna w molestowaniu ludzi ;-)))
    Dziękuję Wam za zainteresowanie i pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  17. :))))))) a to się narobiło. Ty masz Lusię, a na moją działkę zawitał Lusiu i nawet nie przyszło mi do głowy sprawdzić czy to on czy ona - zrobię to dzisiaj (jeżeli nadal tam jest)

    OdpowiedzUsuń
  18. To na pewno mają pociechę Twoi rodzice z kici :))
    Niech jej się tam szczęści :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Pani Haniu - niezła zbieżność :-) A Lusia już u rodziców i zostaje mi tylko odwiedzanie szkraba.

    Amyszko - mam nadzieję, że tak będzie :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo fajne zdjęcia, z komentarzy uśmiałem się setnie. :)

    A Kocia wcale (na zdjęciach) nie wygląda na aż tak niezadowoloną. Ma przynajmniej jakąś rozrywkę, sreberko do obserwowania.

    Śliczna mała. Choć oczywiście z Gackiem równać się nie może. Ale jemu mało kto dostoi w śliczności. :)

    PS
    Zdjęcie prawdziwków oczywiście zauważyłem, ale nie podejmuję rękawicy, bo i na razie nie mam z czym, he, he. Ale na weekend wybieramy się na wieś, więc kto wie, kto wie… :) Pozdrawiam Was mocno!

    OdpowiedzUsuń
  21. Panie Wu - dziękujemy bardzo za gackowe komplementy. Na ucho powiem, że też tak uważam ;-) Jak sobie powiększysz jedno zdjęcie Koci, to gdzie siedzi sama - tam widać jaka jest wk ...urzona ;-)A co do grzybów - nie wiem jak w Twoich północno-wschodnich stronach, ale w naszych pd-wsch - zastój w grzybach - za sucho jest niestety. Ale życzę powodzenia :-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Lusia jest prześlicznościowa i bardzo się dziwię, że ją oddaliście ;-) Ja bym nie oddała (trzy to taka fajna liczba).
    A umaszczenie ma tzw. frosted, bardzo rzadkie. Jeżeli ma jakieś rude plamki (na zdjęciach trudno dojrzeć), to jest to szylkretka frosted, a to już byłaby rzadkość absolutna.

    OdpowiedzUsuń
  23. Jano - znasz takie przysłowie: ze swojego kota (znaczy konia) na środku drogi złaź? Rodzice by mi nie darowali, gdybym sobie ich kota przywłaszczyła ;-)))
    A co o trzeciego kota - i ja i G jesteśmy zdecydowani na powiększanie stada, ale póki co niestety wstrzymuje nas brak kasy, nawet szczepienia naszych futer (na białaczkę i wściekliznę)z braku funduszy przełożyliśmy na za rok. Niestety - jak się chce kotem dobrze zaopiekować - to są duże koszty - o czy nikt pewnie nie wie lepiej niż Wy. Tylko, że u nas ja ciągle nie mogę znaleźć pracy :-(

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny reportaż. Lusia zdecydowanie rozrusza skostniałe, dostojne kocie towarzycho. Brawo Lusia!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. Jana - aha, no i zapomniałam napisać, że Lusiak ma rude plamki, czyli jest białym krukiem wśród ogoniastych :-)

    Jaguś - zgadza się, szkoda tylko, że na tak krótko. Ale pewne echa jej pobytu zostały - Kocia co wieczór bawi się kulką z papieru czego daaawno nie robiła ;-)

    OdpowiedzUsuń
  26. No, no, to się Twoim rodzicom trafiło! Niech dobrze dbają o swoją wyjątkową koteczkę! :-))) A Tobie życzę spełnienia planów, pracowych i dokoceniowych!

    OdpowiedzUsuń
  27. jakaż ona słodka jest!!!!!!!!!!! piękne kocie ADHD!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  28. Dziękujemy Basiu, zgadzamy się z konkluzją ;-))))

    OdpowiedzUsuń
  29. wow faktycznie, lusia niesamowita, niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju-piekna!
    dobrze ze nie ma na swiecie dwoch takich samych kotow, bo bylo by nudno :P

    OdpowiedzUsuń