piątek, 30 września 2011

A tym razem się lenił

Pamiętacie jaki Gacek był kiedyś uczynny w kwestiach pomocy w kuchni? Jak udzielał się przy kiszeniu ogórków? ( można sobie o tym przypomnieć tu). Koniec z tym. Oburzył się, że opisałam to na blogu, powiedział mi, że psuję mu męską reputację, pozbawienie nabiału mi wypomniał i obrażony stwierdził, że w babskie kuchenne sprawy mieszał się nie będzie. Myślałam, że to tylko blef, ale gdzie tam, przy marynowaniu papryki ani ogonem nie kiwnął.

 Ludzie pracują, a w tym czasie kot się byczy:
Ach, ta męska ambicja ;-)

Poza tym koty syczą na Rysię, ale też i powoli akceptują. Gacek właściwie już nawet przestał syczeć, jeszcze Koci się to zdarza, dlatego też ten widok dziś mnie rozczulił:


Z Rysią byliśmy znów u weta, nawet miała USG, bo obawialiśmy się, że jest w ciąży, ale póki co nie jest ;-) Wet jest super i traktuje nas bardzo ulgowo, za całą wizytę zapłaciliśmy 10 zł. (w tym tabletka na odrobaczenie), człowiek z wielkim sercem dla zwierząt, sam pomagający bezdomnym kociakom.

13 komentarzy:

  1. Miło widzieć, że socjalizacja kociego towarzystwa przebiega pomyślnie. Trzymamy kciuki za dalszą poprawę stosunków. Gacek ma rację, że w sprawy kuchenne nie miesza się ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O to bardzo spokojnie towarzystwo się zachowuje ...
    A za weta trzymamy kciuki
    i oby żył jak najdłużej :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. wygląda na całkowitą akceptację :) - świetnie

    papryka nie dla kota, co innego gżyby. Dzisiaj byliśmy na rydzach i trochę uzbieraliśmy - Leya była bardzo zainteresowana

    nasza pani doktor też często liczy nam tylko koszta i jeszcze czasem jakąś karmę działkowcom sprezentuje

    OdpowiedzUsuń
  4. "pozbawienie nabiału" ? hehe biedny Gacuś.

    a marynaty paprykowe jak malowane, z resztą tylko patrzeć jak Rysia (ciekawi mnie skąd pomysł na to imię ;)) też będzie się prezentować jak malowana...

    głaski dla wszystkich kocików.

    pozdrawiam,
    a.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobry człek z weta. Cieszę się ogromnie z waszej trójcy :)) Napisz proszę jak do Was trafiło to cudo :))
    A co do męskości Gacusia. To jak najbardziej jest na miejscu. Zwyczajnie stwierdził, że teraz w domu ma dwie kocice, to co się im będzie wtryniał w robotę :))

    OdpowiedzUsuń
  6. To ta jesień Aniu :), kociambry czują ją ewidentnie w kościach, nic im się nie chce, tylko spać :)
    Piękny widok, jak dwa futerka leżą koło siebie :)
    A wet też człowiek :)
    Pozdrawiam kotów i ludzi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A..
    Przepiękne słoiki.. Arcydzieło natury zamknięte w słoiku, cudne kolorki, jak dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przemek - to męski szowinizm jest ;-))) A co do naszej trójcy - dobrze, że Rysia jest spokojniutka, a Gacki nigdy nie wykazywały się agresją :-)

    Jasna - tak, taki wet to skarb :-)

    Pani Haniu - to grzybki się pojawiły??? Hmm, trzeba ruszyć na polowanie :-)

    Aga - i tu Cię zadziwię - wzięła imię od tej bajki na rzutnik, która mi sprezentowałaś "Krysia bezimienna" :-) A na paprykę wpadnij kiedyś (bez podtekstów oczywiście, mam na myśli marynowaną ;-)

    Basiu - dziękujemy i również pozdrawiamy. A kolory przetworów do mnie tez bardzo pozytywnie przemawiają :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaguś, chyba masz rację, widać, że dobry z Ciebie psycholog :-))) A o Rysi napiszę Ci na maila :-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. wet który leczy Kicię też nie wziął ani grosza, ale raczej tego tak nie zostawę bo nie będę miała odwagi iść do niego ponownie a tych niesczęśników niczyich jest około 12-tu.
    Rysia chyba troszkę się poprawiła. Znowu zadziałał najlepszy lek na kocie nieszczęścia czyli dobre człowieki;) POWODZENIA!

    OdpowiedzUsuń
  11. Może on nie lubi papryki? :). A zdjęcia Koci z Rysią śliczne :). Kciuki za dalsze postępy w oswajaniu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Miko - dobrze, że trafiają się tacy weterynarze :-) Rysia z wyglądu się poprawia, ale w dalszym ciągu jest bardzo bierna. Przesypia całe dnie, niczym się nie interesuje. Tobie również mocno mocno życzę powodzenia :-)

    Abigail - tego nie wzięłam pod uwagi, fakt, co będzie pomagał przy czymś, czego nie lubi ;-) A oswajanie już naprawdę dobrze się rozwija - prawie nie słyszę syków w domu, Rysia zdobywa moje koty biernością i uległością :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale blisko siebie śpią ... Wielkie postępy :)
    Zazdroszczę tych chęci do robienia przetworów i samych zapasów :))

    OdpowiedzUsuń